Właściciele uli i producenci miodu wezwali rząd, by pomógł w walce z gorącymi problemami branży. Na pierwszym miejscu jest problem śmiertelności pszczół i zmniejszonych dostaw surowca.
Zeszłej zimy w wielkiej Brytanii wymarła ¼ rodzin pszczelich. Nie tylko zmiany klimatu wpływają na śmiertelność owadów, ale także coraz większe zanieczyszczenie pól uprawnych, opryski drzew owocowych i warzyw.
Wprawdzie departament rolnictwa przeznaczył 200 tysięcy funtów na pomoc, ale zdaniem branży to kropla w morzu potrzeb. Przetwórcy oceniają, że potrzeba kilku milionów. Załamanie na rynku miodu, to nie tylko problem Brytyjczyków. Na światowych rynkach w ostatnim roku ceny wzrosły aż o 60%.
Argentyna zapowiedziała, że tegoroczne zbiory miodu będą niższe o przeszło 20 tysięcy ton. W Australii właścicielom uli mocno dała się we znaki susza. W fatalnej sytuacji jest również amerykańskie pszczelarstwo.
Tam, z nieznanych dotąd przyczyn, wyginęła znaczna część populacji.