No i nie upilnowali cen
To, co miało zdrożeć w związku z wejściem Polski do UE, zdrożało, to, co miało być tańsze - też - wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. NBP uspokaja jednak, że największe podwyżki cen żywności mamy już za sobą.
Narodowy Bank Polski i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podsumowały wczoraj swoją wspólną akcję "Unia Europejska - ceny". Miała ona zapobiec wykorzystywaniu przez producentów wejścia Polski do Unii do podwyżek. Przez prawie trzy miesiące obserwowano zmiany cen przed i po przystąpieniu Polski do UE. UOKiK nie wykrył żadnej zmowy cenowej, ale ceny rosły solidnie.
Według danych NBP, po 1 maja najbardziej zdrożał ryż, wołowina oraz banany. Płacimy też więcej za drób, masło i pomarańcze, które zdaniem NBP miały po akcesji być tańsze. - Jeśli w kwietniu sprzedawałem masło po 7 zł i 14 groszy za kilogram, a za Odrą kosztowało 14 zł, to logiczne jest, że po otwarciu granic będzie popyt na nasze masło i ceny wzrosną - wyjaśnia Jan Dąbrowski, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu.
Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich w ogóle wzrostem cen artykułów mleczarskich nie jest zmartwiony i nie będzie robił nic, by je obniżyć. - Uprzedzaliśmy, że wzrost cen będzie szybki i znaczny. Ale jest on pożądany, by zrównoważyć wzrost kosztów produkcji i przetwórstwa mleka - tłumaczy Stanisław Michalski, prezes KZSM.
Wyższe ceny wołowiny, drobiu oraz masła wynikają ze zwiększonego popytu na polskie towary ze strony krajów UE. - Wydaje się, że ceny wieprzowiny osiągnęły już swój szczytowy punkt - uważa prof. Jan Małkowski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Dodaje, że niektórzy producenci mogli sobie pozwolić na obniżkę cen skupu żywca, bo znaleźli już tańszą wieprzowinę w krajach unijnych. Tak samo będzie z wołowiną.
Bank centralny też nie jest zmartwiony zwyżką cen. - Wzrost popytu na polską żywność jest szansą na rozwój sektora - twierdzi wiceprezes NBP Krzysztof Rybiński. Dodał, że ceny żywności latem nieco spadną, po czym od września ponownie zaczną rosnąć, ale już wolniej.
Wzrost cen mięsa może mieć wpływ na kondycję jego przetwórców. - Kupujemy droższe mięso, musimy więc drożej sprzedawać nasze produkty - mówi Michał Kostecki, współwłaściciel Zakładu Przetwórstwa Mięsnego w Chotomowie. Dodaje, że jego firma w porównaniu z kwietniem sprzedaje o około 15 proc. mniej.
Według Rybińskiego, wzrost cen żywności w dalszym ciągu będzie znacząco wpływał na inflację w 2004 r. Mimo zaskakujących podwyżek cen NBP podtrzymuje wcześniejsze stanowisko, że łączny efekt zmian cen związany z wejściem Polski do UE przyczyni się do wzrostu inflacji o maksymalnie 0,9 pkt proc.