Po południu euro kosztowało 3,86 zł względem 3,8470 zł rano i 3,8550 zł w środę na zamknięciu. Dolara wyceniano na 3,1820 zł względem 3,1830 zł oraz 3,1850 zł w środę.
Rynek, oprócz spekulacji o obniżce stóp na posiedzeniu RPP w ostatnich dniach stycznia, przygląda się również sytuacji na scenie politycznej. A ta daleka jest od klarowności, przez co niektórzy gracze reagują nerwowo.
W czwartek po południu inwestorzy przyglądali się jednak danym o produkcji i PPI. GUS podał, że w grudniu 2005 roku wzrosła ona o 9,2 proc. rok do roku, po wzroście o 8,5 proc. rdr w listopadzie, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 1,7 proc. Ceny produkcji przemysłowej wzrosły o 0,5 proc., licząc rok do roku, a w porównaniu do listopada 2005 spadły o 0,4 proc.
Trudno jest teraz prognozować co się wydarzy ze względu na niepewność polityczną. Dziś mieliśmy jednak stabilizację i lekką korektę po południu – powiedział szef dilerów Banku BPH Andrzej Krzemiński. Piątek to taki dzień, w którym inwestorzy lubią korektę. Ja jednak sądzę, że możemy mieć stabilizację i wahania w przedziale 3,84-88 zł/euro. Kluczowy jest poziom 3,88 zł/euro a jego przebicie otwiera drogę do spadków do 3,9-93 zł/euro.
Nadal niejasna jest sytuacja polityczna. W środę lider PiS Jarosław Kaczyński zaproponował partiom podpisanie paktu stabilizacyjnego, czyli koalicji programowej lub rządowej. Podjęcie rozmów zapowiedziały LPR, Samoobrona i PSL. Niepokój rynków sprawiła wypowiedź lidera PiS, który powiedział, że przedmiotem rozmów może być zmiana ustawy o NBP.
Rynek długu również nerwowo patrzy na politykę. Dochodowość papierów dwuletnich wynosiła 4,42 proc. w porównaniu do 4,41 proc. rano i 4,43 proc. w środę wieczorem, pięcioletnich 4,86 proc. względem 4,88 proc., natomiast dziesięcioletnich 4,93 proc. względem 4,96 proc.