Złoty zignorował dane o inflacji, a rynek koncentruje się na wydarzeniach na scenie światowej. Rynek długu zareagował lekkim wzrostem rentowności w reakcji na nieco wyższe od prognoz dane inflacyjne.
Za euro po południu płacono 4,208 zł, a za dolara 3,333 zł.
Sesja bez historii, rynek zignorował inflację. Kurs podąża w ślad euro/dolara – powiedział analityk Pekao SA Marcin Bilbin. Wydarzeniem dnia na rynku walutowym były informacje z USA o napływie kapitału.
W marcu wartość zagranicznego kapitału lokowanego w amerykańskie aktywa spadła do 45,7 miliarda dolarów, czyli do poziomu niewystarczającego, aby sfinansować miesięczny deficyt handlowy, który wyniósł 55 miliardów dolarów.
Po tej informacji euro umocniło się do dolara i po południu za euro/USD płacono 1,26225.
To raczej korekcyjne wzmocnienie, gdyż cały czas widać presję na euro – powiedział Bilbin. Analitycy sądzą, że w dłuższym terminie w ślad za słabnącym euro widoczna będzie presja na osłabienie polskiej waluty.
Na razie jednak szukamy poziomu konsolidacji – powiedział Bilbin. Rynek długu na wieść o inflacji zareagował lekkim spadkiem cen.
GUS podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu wzrosły o 3,0 proc. w stosunku do kwietnia 2004 roku, a w porównaniu z marcem 2005 roku ceny wzrosły o 0,4 proc. Prognozy rynkowe zawierały się w przedziale 2,8-3,1 proc. przy średniej prognoz 2,9 proc. To nie jest jednak korekta, a lekkie odreagowanie. Rynek poczuł się trochę rozczarowany – powiedział Bilbin.
Rentowność dwuletnich obligacji wyniosła 5,30 proc., pięcioletnich 5,40 proc., a dziesięcioletnich DS1015 5,37 proc.
8322560
1