Nie wiadomo, ilu właścicieli wielkich gospodarstw otrzymuje równocześnie świadczenia z tytułu wcześniejszej emerytury lub renty z ZUS. Nie wiadomo, bo nikt tego zagadnienia nie badał. Jak się dowiedzieliśmy z dobrze poinformowanego źródła, w trakcie prac nad Zieloną Księgą eksperci sugerowali, żeby w przyszłej nowelizacji ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników oraz emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych usunąć luki prawne umożliwiające tego typu praktyki. Jednak z nieznanych nam powodów wszystko pozostało po staremu.
Zgodnie z ustawą z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz.U. nr 162, poz. 1118 z późn. zm.) dorabiający emeryci i renciści, którzy nie osiągnęli ustawowego wieku emerytalnego, muszą się liczyć ze zmniejszeniem lub zawieszeniem świadczenia. Wypłacane renty lub emerytury zawiesza się lub zmniejsza, gdy osoby takie osiągną określony przychód z tytułu prowadzenia działalności podlegającej obowiązkowi ubezpieczenia społecznego.
Równocześnie przepisy zobowiązują emerytów i rencistów do bezzwłocznego informowania organu rentowego o podjęciu pracy, służby lub innej działalności zarobkowej. Wydawać by się mogło, że wcześniejszy emeryt osiągający szczególnie wysokie dochody z produkcji rolnej (patrz tabela) powinien powiadomić o nich ZUS.
Nic bardziej mylnego. Według Anny Warchoł, rzecznika prasowego ZUS, nie ma do tego żadnych podstaw. Z art. 104 ustawy wynika bowiem, że na zawieszenie lub zmniejszenie emerytur i rent wpływa przychód uzyskany przez emerytów lub rencistów, którzy są m.in. pracownikami, wykonują pracę nakładczą, pracę na podstawie umowy zlecenia lub agencyjnej lub też pracują w rolniczej spółdzielni produkcyjnej. O doliczaniu dochodów z pracy na roli nie ma żadnej wzmianki. W praktyce oznacza to, że wcześniejsi emeryci posiadający wielkie gospodarstwa rolne bez przeszkód mogą na nich pracować, nie martwiąc się o swoje świadczenia. ZUS i tak je wypłaci, bo nie ma innego wyjścia.