Klimat ostatnio w naszym kraju dość nieprzyjemny i to bynajmniej nie z powodu jesieni. Z rynków gospodarczych doniesienia jak z frontu, czyli ciągle mowa o eskalacji napięcia, a na ulicy ludzie w obronie miejsc pracy i prawa do godnego życia są coraz bardziej zdesperowani i gotowi do bitki. Okazuje się, że na te wszystkie dolegliwości rada jest niezwykle prosta – nasze państwo powinno stać się uczciwe, solidarne i obywatelskie. Tak przynajmniej utrzymuje szef PSL w swojej najnowszej koncepcji gruntownej przebudowy Polski.
Kiedy minister Hausner grzmiał na tak zwanych niezależnych analityków, iż ich nieopatrzne słowa mogą doprowadzić do histerii najbardziej nerwowy kawałek podłogi, czyli parkiet giełdowy, trochę mnie zmroziło. Miałam wrażenie, że lada moment wydany zostanie ukaz, co właściwie wolno, a czego nie wolno niezależnym analitykom. Czyżby miało sprawdzić się powiedzenie, że demokracja jest jak trawnik. Niby sam rośnie, ale by dobrze wyglądał trzeba go trzysta lat strzyc i pielęgnować. Dla mnie, jako jednego z milionów źdźbełek, wszelkie przymusowe zabiegi nie wydają się być przyjemne.
Odczucia odczuciami, ale parkiet rzeczywiście zareagował nerwowo na wieści, że dziura budżetowa może być większa, i że w ogóle prawdopodobnie grozi nam zapaść finansów publicznych. Złoty spadł na łeb na szyję i słychać glosy, w które zaczynam wierzyć, że euro może kosztować 5,35 zł.
Na szczęście nie tylko ja martwię się całą tą sytuacją. Szczerze zatrwożone jest także Polskie Stronnictwo Ludowe. Z tym, że w bardzo konstruktywnym aspekcie, bo nie tak jak ja, widzi tylko czarne strony, ale ma już gotowy projekt naprawy. Sprawa jest bardzo poważna i nazywa się koncepcją gruntownej przebudowy kraju. Według niej Polska ma się stać krajem opartym na trzech filarach – uczciwości, solidarności i obywatelskim charakterze. Brzmi trochę jak egalite, fraternite, i... , ale nie ma tak żywiołowego i rewolucyjnego charakteru.
Według koncepcji ludowców, tuż po tym jak zostaną opracowane przez sześcioosobowy zespół pełnomocników szczegóły planu reform, a następnie wdrożone w życie (sic!), nasz kraj będzie odpartyjniony, nieskorumpowany, ze spójnym prawem i służbą cywilną. Będzie to państwo, w którym wszyscy potrzebujący mogą liczyć na rzeczywistą pomoc, a wszyscy są równi wobec prawa., niezależnie od statusu materialnego. Muszę powiedzieć, że się wzruszyłam. A może lepiej byłoby powiedzieć: byłabym się wzruszyła, gdyby nie świadomość nierealności wszystkich tych przedwyborczych sloganów. Mówią, że "tonący brzydko się chwyta", a tu proszę, jest tak pięknie, choć szalenie naiwnie.
Być może wszystko to wina czasów w jakich żyjemy. Nakładająca się na ogólnoświatowy racjonalizm trudna sytuacja w kraju urodziła tę zgoła utopijną wizję jakby autorstwa samego Tomasza Morusa. Mam nadzieję, że w tym mglistym jeszcze projekcie nie ma nic makiawelistycznego, bo nie darowałabym sobie dzisiejszego sceptycyzmu.