Bruksela wytyka nam kolejne przypadki niedostosowania ustawodawstwa do prawa unijnego - m.in. w energetyce i transporcie morskim. Za brak otwarcia rynku gazu i energii, Komisja wysłała nam w środę list z pierwszym ostrzeżeniem.
W środę komisarze podczas co tygodniowego kolegium dyskutowali o czterech polskich przypadkach niedostosowań do reguł unijnych, które mogą ewentualnie skończyć się wszczęciem "postępowania w sprawie naruszenia". PAP dotarł do trzech z nich.
Pierwszy to brak notyfikacji dyrektywy dotyczącej otwarcia rynku gazu i elektryczności. Komisja oficjalnie wytknęła go w środę aż 18 krajom członkowskim. Oprócz Polski, listy z ostrzeżeniami, dostaną m.in. trzy kraje bałtyckie, Czechy, Słowacja oraz starzy członkowie UE, jak Niemcy i Belgia.
Wszystkie te kraje powinny były od 1 lipca 2004 zapewnić wolny dostęp do dostawców gazu i elektryczności dla klientów pozadomowych. Nie uczyniły tego i dlatego Komisja rozpoczęła pierwszy etap procedury wyjaśniającej.
Według źródeł PAP, drugi zarzut miał dotyczyć braku przyjęcia do polskiego prawa dyrektywy o handlu pozwoleniami na emisję gazu CO2 oraz dyrektywy o ustawach portowych. Jednak w dokumencie wewnętrznym, do którego dotarł PAP, sprawa ta zaznaczona jest w polskim przypadku jako "załatwiona".
Aktualnym pozostaje natomiast trzeci zarzut o braku notyfikacji dyrektywy dotyczącej instalacji w portach urządzeń niezbędnych do zbierania odpadów.
Z tabelki, do której dotarł PAP wynika, że w środę Komisja orzekła takich niedostosowań wobec wszystkich krajów członkowskich ponad 300. Trzy czy cztery polskie przypadki nie rzucają się więc w oczy. Komisja robi takie podsumowanie średnio co trzy miesiące.
Jak skomentował PAP pragnący zachować anonimowość eurokrata, "Niedługo przyzwyczaicie się i przestaniecie reagować tak sensacyjnie na każdy zarzut Komisji, co do spóźnień w implementacji unijnego prawa".
Zarówno w przypadku dyrektywy o rynku gazu i elektryczności, jak dyrektywy dotyczącej portów, Komisja wypomina nam brak dostosowania polskiego ustawodawstwa do unijnego a nie jego złą implementację - jak to miało miejsce w przypadku VATu na Internet.
W lipcu Bruksela wysłała list do Warszawy z prośbą o wyjaśnienia w sprawie stosowania obniżonej stawki VAT na Internet, podczas gdy w UE obowiązuje podstawowa.