Nad powszechnymi ubezpieczeniami od klęsk żywiołowych dla rolników dyskutowano podczas seminarium odbywającego się 28 sierpnia br. we Wrocławiu w Regionalnym Centrum Doradztwa, Rozwoju Rolnictwa i Obszarów Wiejskich.
W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele organizacji rolniczych, firm ubezpieczeniowych, partii politycznych – Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Partii Ludowo-Demokratycznej, Unii Pracy – oraz osoby zainteresowane zagadnieniem. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in. Roman Jagieliński, Marek Pol, Marek Dyduch, Jerzy Szmajdziński, Jerzy Grala.
Ogólnopolskie seminarium pod hasłem Powszechne ubezpieczenie od klęsk
żywiołowych szansą polskiej wsi rozpoczął Roman Jagieliński,
przewodniczący PLD. Nakreślił on aktualne problemy związane z trudną
sytuacją rolnictwa, zwłaszcza w obliczu klęsk żywiołowych, które ostatnio często
nawiedzają nasz kraj. Polska wieś jest w stanie kryzysu, wiele gospodarstw nie osiąga stałych
dochodów i w związku z tym rolników nie stać nawet na obowiązkowe
ubezpieczenia (aż 30% nie wykupuje polis). Według przewodniczącego PLD brak powszechnego systemu
ubezpieczeń rolniczych powoduje, że rolnicy nie czują się bezpiecznie.
Każdy rolnik powinien mieć
prawo do otrzymania odszkodowania – ważniejsze jest jednak stworzenie
systemu zabezpieczeń niż likwidacja
szkód. Istotny udział w budowaniu programu ubezpieczeń powinno mieć państwo.
Jak pokazuje przykład państw Unii Europejskiej, taka inwestycja może być
przedsięwzięciem dochodowym, przynoszącym krajowi wymierne korzyści.
Podczas konferencji wypowiadali się także specjaliści na co dzień borykający się z problemami ubezpieczeń rolniczych: Zbigniew Chmielewski, dyrektor oddziału terenowego Agropolisy we Wrocławiu, Leszek Grala, wiceprezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej, Janusz Pavel z Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych Wielkopolska, Jacek Kołb z Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych Wrocław oraz prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz ze Szkoły Głównej Handlowej – doradca Prezydenta RP.
W ostatnich latach nastąpiły dosyć wyraźne zmiany klimatyczne pociągające za sobą szereg niekorzystnych dla rolnictwa zjawisk atmosferycznych, tj. gradobicia, susze, nadmierne opady, huragany. Wszyscy mówcy zwracali uwagę na to, że w takich okolicznościach niezbędne jest ubezpieczenie przede wszystkim upraw, a także zwierząt gospodarskich, środków do produkcji rolnej itp. Zmienne warunki przyrodnicze i ekonomiczne wymuszają stworzenie systemu ubezpieczeń dobrowolnych, a najlepszym tego rozwiązaniem jest połączone działanie państwa i firm ubezpieczeniowych – przekonywał Zbigniew Chmielewski z Agropolisy.
Najwięcej uwagi w trakcie seminarium poświęcono ubezpieczeniom dobrowolnym, bowiem one stanowią kwestię najbardziej kontrowersyjną. Poruszono także zagadnienie rozwijającego się systemu ubezpieczeń wzajemnych oraz aktualnej sytuacji na rynku ubezpieczeń obowiązkowych.
Jak zmienić klęski żywiołowe w sukces gospodarczy? – zastanawiał się Janusz Pavel z TUW Wielkopolska. Wyraźnie akcentował on konieczność wspólnego działania państwa, organizacji rolniczych i ubezpieczycieli.
Prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz z SGH zauważyła, że póki co polski rolnik nie jest w stanie pokryć kosztów ubezpieczenia z własnej kieszeni, dlatego nie można porównywać go z farmerem z krajów UE. Pomoc państwa jest zatem niezbędna. Jednak nie wszystkie rodzaje ubezpieczeń mogą być od razu dofinansowane przez państwo, najważniejsze są te obowiązkowe. Do tej grupy prof. Duczkowska-Małysz zaliczyłaby także ubezpieczenia upraw od sutków np. suszy.
Część konferencyjna zakończyła się dyskusją, podsumowującą problematykę poruszaną w czasie seminarium.
Spotkaniu towarzyszyła konferencja prasowa, w trakcie której na pytania dziennikarzy odpowiadali: Jerzy Szmajdziński, Roman Jagieliński, Marek Pol i Marek Dyduch. To nie jest konferencja wyborcza, lecz chodzi o sprawy ważne dla Polski w perspektywie kilku lat – zapewniał na wstępie Marek Pol z SLD. Przedstawicieli mediów interesowało głównie, czy system powszechnych ubezpieczeń od klęsk żywiołowych faktycznie jest szansą dla polskiej wsi oraz jak do niego przekonać przeciętnego rolnika.
Wszyscy rozmówcy jednoznacznie wyrazili nadzieję, że nowy system ubezpieczeń rolniczych zacznie funkcjonować w niedalekiej przyszłości. Jest to kwestia na tyle ważna, że każda zwłoka przynosi szkodę rolnikowi, a przez to całemu państwu.