Polska plasuje się w grupie państw europejskich o najniższym wskaźniku zalesienia. W chwili obecnej lasy stanowią tylko 28 proc. powierzchni naszego kraju, czyli 9 mln ha.
Dla porównania, średnia wartość powierzchni zalesionej w Unii Europejskiej wynosi 42 proc. Szczególnie dużą ilością lasów, a przy tym bardzo czystym powietrzem, mogą pochwalić się unijne kraje skandynawskie.
Nie dość, że lasów mamy tak niewiele, to na dodatek ich drzewostan jest
bardzo uszkodzony – aż w 40 proc.
Planuje się, że do 2020 roku wskaźnik zalesienia w Polsce wyniesie 30 proc.
Oznacza to, że 700 tys. ha gruntów będzie musiało zostać zalesionych.
Do tej pory lasy posadzono głównie na ziemiach państwowych. Rolnicy indywidualni nie są natomiast zbytnio zainteresowani zalesieniem swoich ziem. Ten stan rzeczy może się jednak zmienić, kiedy Polska zostanie członkiem Wspólnoty.
Otóż, unijnemu rolnikowi zwracane są koszty zalesienia każdego hektara, a przez 5 lat otrzymuje dotacje za pielęgnację lasu. Poza tym przez 20 lat ma on wypłacaną rekompensatę z tytułu rezygnacji z produkcji rolnej.
Jeśli nie zalesimy ziem, to i tak będziemy musieli płacić tzw. podatek węglowy w wysokości 40 euro za tonę emisji dwutlenku węgla.
To, że las stanowi bogactwo narodu pod wieloma względami, nie ulega
najmniejszej wątpliwości. Trzeba zatem dbać o "płuca Polski" i
robić wszystko, aby powierzchnia leśna zwiększała się z roku na rok.