Przed kilkoma tygodniami informowaliśmy o pewnych korzyściach jakie wynikają z osłabienia złotówki. Sugerowaliśmy, by podziękować Słowakom za euro. Dziś pogląd musimy zweryfikować - podziekowania należą się także Litwinom, Czechom i Niemcom, bowiem sąsiedzi hurmem szturmują nasze przygraniczne targowiska i sklepy a także stacje benzynowe i pensjonaty. Dla nich wszystkich Polska zapachniała po osłabieniu złotówki - tanizną.
Niemcy kupują żywność, ubrania, buty, a także benzynę. Po tę ostatnia dojeżdżają z miejscowości odległych nawet o 100 km od naszej granicy,, bo płaca o 20-25 eurocentów mniej na litrze za benzynę lub olej napędowy. Ceny na bazarze np. w Szczecinie podawane są w euro, tak jak w gabinetach dentystycznych i w salonach fryzjerskich. Dokładnie to samo dzieje się przy granicy z Litwa. Jeszcze do niedawna za złotówkę płacili 1 lita i 25 centów - teraz tylko 70 centów. Szczególnie obleganymi miastami przez Litwinów są Suwałki i Augustów.
Na południu Słowacy oprócz żywności kupują artykuły elektroniczne i AGD. Dla nich nasze ceny w przeliczeniu spadły przynajmniej o 1/3. To "eldorado" dla polskich handlowców może skończyć się za dwa lata, bowiem, jak oświadczył Ludwik Kotecki - wiceminister finansów rząd szykuje się do rokowań w sprawie przystąpienia do strefy euro. W kwietniu-maju maja rozpocząć się pierwsze rozmowy.