Jak bumerang powraca temat prywatyzacji. Proces rozpoczął się w latach 1990-96 i objął 80% państwowych przedsiębiorstw rolno-spożywczych. Teraz rząd szykuje się do prywatyzacji rynków hurtowych. W wielu przypadkach będzie to dokończenie prywatyzacji rozpoczętej przed wieloma laty. Przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa chcą, zgodnie z wcześniejszymi obietnicami kolejnych rządów, by akcje w pierwszej kolejności trafiały do rolników i grup producenckich. Mało tego – apelują, by minister rolnictwa wspierał tworzenie grup i związków producenkich, by mogły one aktywnie uczestniczyć w prywatyzacji rynków i zakładów.
Rzecz w tym, że takich grup jest jeszcze za mało i kapitału nie starcza do wykupu akcji takich spółek jak np. „Polmosy”, czy zakłady mięsne. W sprawie rynków hurtowych i giełd głosy są jeszcze bardziej podzielone. Przeważają opinie, że tak na prawdę rynki i giełdy opanowali pośrednicy a rolników na nich można szukać jedynie z przysłowiową świecą. Pośrednicy prowadzą wymianę towarowa między sobą. Trudno więc mówić o udziale w prywatyzowaniu rynków rolników indywidualnych.
Skarb Państwa na pakiety większościowe w Rolno-Przemysłowym Rynku Hurtowym Giełda Hurtowa w Legnicy (53%), Warszawskim Rolno-Spożywczym Rynku Hurtowym w Broniszach (59%) oraz w Beskidzkim Hurcie Towarowym w Bielsku-Białej ( 62%). Jedyny, dość szeroko reprezentujący ogrodników rynek w Broniszach z 480 najemcami sprzedającymi produkty pochodzące z 30 tys. gospodarstw nie czyni wiosny. Rynek ten w 59% jest własnością Skarbu Państwa ale aż 23% akcji mają rolnicy oraz hurtownicy. I chcą powiększyć swój pakiet akcji. Ich zdaniem to najlepszy sposób na zachowanie obecnego modelu rynku. Ale sprzedaż akcji musiałaby odbyć się na preferencyjnych zasadach.
Rządowy program rozwoju rynków hurtowych z 1999 roku zakładał, że rynki stopniowo będą przechodzić z rąk Skarbu Państwa do handlujących na nich rolników i hurtowników. Te założenia rząd potwierdza w obecnych planach i chce by wszystkie rynki hurtowe do 2011 roku zostały sprywatyzowane. Preferowanymi inwestorami mają być rolnicy ich grupy producenckie oraz hurtownicy. Pytanie jest takie – czy w ciągu 2 lat ogrodnicy, sadownicy i rolnicy otrzymają wsparcie ze strony banków i Skarbu Państwa (gwarancje kredytowe), czy potrafią się zorganizować w silne grupy, by za dwa lata nie okazało się, że jedynymi chętnymi do kupna akcji i udziałów w prywatyzowanych zakładach i na rynkach byli hurtownicy i duzi, prywatni inwestorzy np. z udziałem kapitału zagranicznego?