Presja na wzrost cen słabnie, produkcja przemysłowa rośnie coraz wolniej, Rada Polityki Pieniężnej może już poważnie myśleć o obniżeniu stóp procentowych. Początek roku przyniesie spowolnienie wzrostu gospodarczego - opublikowane w czwartek dane GUS nie zmieniły ocen analityków rynkowych. W styczniu produkcja przemysłowa wzrosła o 4,7 proc. To niemal dokładnie tyle, ile spodziewali się eksperci, jednak dynamika wzrostu słabnie z miesiąca na miesiąc.
- To wynika po części z tego, że rok temu produkcja rosła w ekspresowym tempie. Dziś trudno osiągnąć porównywalne wyniki, tym bardziej że złoty jest mocny, co ogranicza sprzedaż na eksport - mówi Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka Citibanku Handlowego.
Analitycy spodziewają się, że eksport nie będzie już w tym samym stopniu napędzać wzrostu gospodarczego. Nie musi się on jednak bardzo gwałtownie załamać, gdyż kolejne dane potwierdzają ożywienie po stronie inwestycji.
W styczniu produkcja budowlana po raz kolejny wzrosła - tym razem o bardzo solidne 18,6 proc. Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych daje to nadal świetny wynik 8,2 proc. To ożywienie w inwestycjach nie powinno powstrzymać Rady Polityki Pieniężnej przed obniżeniem stóp procentowych - mówi zgodnie większość ekonomistów.
Tym bardziej że po zaskakującym spadku inflacji konsumenckiej GUS w czwartek podał dane o głębszym, niż się spodziewano, spadku inflacji producenta PPI (co oznacza mniejszą presję na ceny detaliczne w przyszłości). W styczniu inflacja ta wyniosła 4,4 wobec 5,2 proc. przed miesiącem. Analitycy BRE Banku oczekują, że w najbliższych miesiącach PPI może spaść do zera, a Stanisław Kluza mówi nawet o deflacji.