Po przedstawieniu przez Wiktora Szmulewicza - prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych 5 marca br. na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa propozycji wprowadzenia zasady, izby dopłaty wypłacane były polskim rolnikom w euro słowo stało się "ciałem" i z sekretariatu KRIR wypłynęło pismo skierowane do premiera Donalda Tuska w tej samej sprawie.
Wniosek o dokonywanie wypłat w euro otrzymali do wiadomości także wicepremier - Waldemar Pawlak i minister rolnictwa - Marek Sawicki. Teraz trzeba tylko trzymać kciuki i mieć nadzieję, że kanceliści i premiera, i wicepremiera, i ministra nie włożą tego pisma na dno szuflady lub do "kolejki" czekających na podpis lub rozpatrzenie mniej ważnych (z punktu widzenia interesów rolników) dokumentów. Wszystkim i każdemu z osobna trzeba też uświadamiać i przypominać, że polski rolnik otrzymuje połowę tego, co w postaci dopłat otrzymuje rolnik niemiecki, francuski, holenderski, czy portugalski.
Propozycja wypłat dopłat w euro zamiast w złotówkach nadeszła we właściwym momencie, gdy złoty stracił na wartości a wypłaty w złotówkach miałyby być wypłacane według kursu na dzień 30 września 2008 r., czyli przeliczając po 3,60 za euro. Rząd oraz Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie zrobiliby polskim rolnikom żadnej łaski, bo przecież Polska z Unii Europejskiej otrzymuje fundusze na wypłaty dopłat w euro a nie w złotówkach i sam rząd już raz w tym roku wykonał operację rynkową - sprzedaży euro poprzez Bank Gospodarstwa Krajowego - mającą na celu wzmocnienie (obronę) złotego. Mało tego, zdaniem niektórych ekspertów po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej euo jakby z automatu stało się w naszym kraju druga waluta narodowa. To ponoć wynika z zapisów Traktatu z Maastricht.
Wiktor Szmulewicz zaciągał opinii prawnej, z której wynika, że nie ma żadnych formalnych przeszkód dla proponowanych praktyk wypłat w euro. Takie postępowanie zrobiłoby dobrze nie tylko rolnikom ale i naszemu złotemu - wszak na rynku pojawiłoby się więcej unijnej waluty a złoty mógłby się także lepiej bronić przed spekulacjami i grą na osłabienie naszej waluty.
Jest jeszcze druga strona medalu. Łatwo bowiem sobie wyobrazić, co by się działo w minionych latach, do sierpnia ubiegłego roku, gdy złoty stale wzmacniał, gdyby dopłaty wypłacane były od początku w euro. Zapewne powszechne byłoby żądanie ze strony rolników deprecjacji, czyli osłabienia złotego( tak jak tego kiedyś żądali eksporterzy), bo przy tendencji do wzmacniania naszej waluty w przeliczeniu otrzymywaliby mniejsze dopłaty. Z tego punktu widzenia także teraz propozycja jest nieco ryzykowna, można się bowiem spodziewać że złoty może się w kolejnych miesiącach nieco umacniać. Dziś kurs euro wobec złotego wynosi ponad 4,70. Jak będzie jutro i po jutrze? Tego nikt nie wie. I właśnie z tych powodów niektórzy pytani przez PPR.pl posłowie sejmowej komisji rolnictwa zachowują daleko idącą ostrożność. Sam pomysł uznają za interesujący i być może w niedalekiej przyszłości komisja nim się zajmie, ale dziś nie są ani za, ani przeciw.
8237302
1