Wicepremier Grzegorz Kołodko ponownie wyraził w Brukseli wolę wprowadzenia Polski do strefy euro w 2007 roku. Ale eksperci Unii Europejskiej zwrócili uwagę, że nie pozwoli na to jego własny kalendarz zbijania deficytu budżetowego.
Kołodko uczestniczył we wtorek po raz pierwszy w posiedzeniu unijnej Rady ministrów gospodarki i finansów. Po jego zakończeniu przyznał na konferencji prasowej, że Polska jest w stanie sprowadzić deficyt budżetowy do wymaganego poziomu poniżej 3% PKB najwcześniej w 2006 roku. Rzecznik Komisji Europejskiej Gerassimos Thomas wyjaśnił potem, że decyzję o przyjęciu kraju do strefy euro podejmuje się na podstawie oficjalnych, definitywnych danych, które są dostępne dopiero wiosną następnego roku.
Zgodnie z planem Kołodki, Główny Urząd Statystyczny poda je w maju 2007 roku i dopiero wtedy Unia podejmie decyzję. Potem trzeba jeszcze przygotować jej wdrożenie, tak że wejście do strefy euro byłoby najbardziej prawdopodobne dopiero 1 stycznia 2008 roku.
Kołodko nie chciał się z tym zgodzić, chociaż nie wykluczył, że faktyczne przystąpienie do strefy euro mogłoby nastąpić 1 lipca 2007 roku. Dotychczasowa praktyka była taka, że od momentu zakończenia roku, w którym spełniono kryteria upływał dodatkowo cały rok, zanim wprowadzono euro. Wicepremier przekonywał jednak, że nie należy sugerować odsuwania w czasie daty wejścia do strefy euro, bowiem może to być odbierane jako brak politycznej woli przeprowadzania pewnych reform.
Nawet realizacja reformy finansów publicznych nie zapobiegnie wzrostowi polskiego deficytu budżetowego – liczonego metoda unijną – według szacunków Kołodki z 4,1% PKB w tym roku do 4,8% w roku przyszłym, między innymi wskutek uiszczenia składki członkowskiej UE. W 2005 roku deficyt powinien pójść ostro w dół, ale kryterium z Maastricht – osiągnięcie 2,9% – będzie można spełnić dopiero w 2006 roku – przyznał wicepremier. Ja się nie spieszę do euro. Cały czas podkreślam, że ważniejsze jest, z jakim kursem niż kiedy. Natomiast jestem absolutnie, jako ekonomista przekonany, że wejście do strefy euro i konwergencja (zbieżność wskaźników makroekonomicznych z członkami strefy euro) jest korzystna dla polskiej gospodarki z punktu widzenia długofalowego rozwoju – dodał wiceminister Kołodko.