W ostatnich dniach nasila się kampania informacyjna dotycząca indywidualnych kont emerytalnych (IKE). Już od środy w przyszłym tygodniu (1 września) będziemy mogli zakładać takie konta. Kampania reklamowa towarzysząca tej nowej formie oszczędzania może nie będzie tak widoczna i agresywna jak kiedyś w przypadku OFE (otwarte fundusze emerytalne), jednak możemy być pewni, że w najbliższym czasie skrót IKE będzie nam towarzyszył niemal przy każdej wizycie w wielu instytucjach finansowych.
Przypomnijmy najkrócej, czym są indywidualne konta emerytalne (IKE). Od kilku lat nasz system ubezpieczeń społecznych dzieli się na trzy filary. Pierwszy filar to Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Drugi filar to otwarte fundusze emerytalne (OFE). Trzeci filar to pracownicze programy emerytalne (PPE). Do trzeciego filara zalicza się jednak także indywidualne nieobowiązkowe oszczędzanie z myślą o emeryturze (niekiedy mówi się w tym przypadku o czwartym filarze). Właśnie wspomniany III filar systemu ubezpieczeń społecznych zostanie od września powiększony o indywidualne konta emerytalne (IKE), które będą oczywiście nieobowiązkowe.
IKE będzie mogła założyć osoba fizyczna w banku, funduszu inwestycyjnym, biurze maklerskim lub towarzystwie ubezpieczeń na życie. Będzie można posiadać tylko jedno takie konto, a na dodatek suma rocznych wpłat na IKE nie będzie mogła przekroczyć 150 proc. przeciętnego wynagrodzenia prognozowanego na dany rok. Ustawodawca wprowadził takie ograniczenia, ponieważ cechą IKE jest zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki). Dodajmy, że wiele instytucji krytykuje ograniczenia wprowadzone w ustawie. Wypłata środków z IKE przy zachowaniu zwolnienia z podatku będzie mogła nastąpić po skończeniu 60 lat lub po ukończeniu 55 lat i nabyciu uprawnień emerytalnych oraz dokonywania wpłat na IKE przynajmniej przez 5 dowolnych lat kalendarzowych. Oczywiście będzie można zerwać IKE w każdej chwili, ale będzie się to wiązało z utratą zwolnienia od podatku.
Większość instytucji zamierzających uruchomić IKE zapewnia o sporym zainteresowaniu klientów taką formą długoterminowego oszczędzania. Jedno ze znanych towarzystw ubezpieczeniowych poinformowało niedawno, że z przeprowadzonych sondaży wynika, iż przeszło 50 proc. klientów tego towarzystwa deklaruje chęć założenia indywidualnego konta emerytalnego. Czas pokaże, czy nie są to tylko pobożne życzenia, bowiem z badań opinii publicznej niezbicie wynika, iż tylko ok. 10 proc. Polaków deklaruje obecnie posiadanie jakichkolwiek oszczędności. Powodem takiego stanu rzeczy jest zubożenie społeczeństwa.
Za zakładaniem IKE przemawia jednak jeden poważny argument. Otóż tzw. emerytalna stopa zastąpienia dla osób obecnie aktywnych zawodowo szacowana jest przez specjalistów dość niekorzystnie. Najprawdopodobniej z I i II filara będziemy otrzymywać od 40 do 60 proc. tego, co zarabialiśmy w ostatnich latach aktywności zawodowej. To oznacza, że bez dodatkowego, samodzielnego oszczędzania z myślą o emeryturze standard życia po zakończeniu kariery zawodowej znacznie się pogorszy.
Tymczasem III-filarowe pracownicze programy emerytalne, które miały być sposobem na dodatkowe oszczędzanie, objęły jak dotąd jedynie ok. 100 tys. pracowników. Obecnie działa ok. 230 PPE - to bardzo mało.