Nie wszyscy wiedzą, że płacąc plastikową kartą możemy wspomóc m.in. programy dożywiania dzieci w szkołach, budowy sztucznego serca czy badania słuchu noworodków. Pojedyncze kwoty są niewielkie, jednak zebrane pieniądze to często jedyna nadzieja dla wielu potrzebujących - pisze "Gazeta Pomorska".
W Polsce karty charytatywne i społeczne - zwane po angielsku affinity i charity - nie są jeszcze zbyt popularne. Jak to działa? Zwykle po wydaniu przez klienta 100 zł, banki przekazują od 25 do 50 groszy na szczytny cel. Dzielą się z fundacją lub stowarzyszeniem przypadającą mu częścią prowizji płaconej przez sklep - wyjaśnia "Gazeta Pomorska".
Bank Zachodni WBK, wspólnie z Polską Akcją Humanitarną promuje kartę "Akcja Pajacyk". "Jest na niej logo 'Pajacyka'. Część prowizji banku za każdą przeprowadzoną transakcję jest przeznaczana na dożywanie dzieci - mówi Joanna Poniatowska z PAH. Trwają rozmowy z innym bankiem o wydaniu takiej karty, tym razem z logo Polskiej Akcji Humanitarnej. W ubiegłym roku szkolnym PAH pomogła blisko 5 tys. dzieciom ze 100 szkół w 11 województwach.
Visa Elektron z sercem, to propozycja PKO BP SA. "Część przychodu banku wpływa na konto Programu Budowy Polskiego Sztucznego Serca realizowanego przez Zbigniewa Religę" - informują w biurze prasowym PKO BP. Każdego roku na sztuczne serce czeka ponad 4 tysiące Polaków, z czego, niestety, umiera aż 90 proc. Transplantacja to dla nich jedyny ratunek, tymczasem na realizację Programu Budowy Polskiego Sztucznego Serca potrzeba aż 25 mln zł.