Ani koszty produkcji, ani nawet pogłowie zwierząt nie decydują teraz o cenach żywca wieprzowego. Wszystko zależy od tego w jakiej cenie udaje się sprowadzić mięso z zagranicy. Tak sytuację komentują przetwórcy.
Sieci handlowe podpisały kontrakty na mięso niemieckie czy duńskie, zainteresowanie krajowym towarem spadło, a w ślad za nim i ceny. To pierwsze obniżki od kilku tygodni, i na razie raczej symboliczne.
Większość firm zapowiada, że w tym tygodniu obniży cenniki od 5 do 10 groszy za kilogram. Ale z decyzjami czeka do jutra. Część ubojni stawia na stabilizację i cen nie koryguje już od kilku tygodni. Ale wszyscy są zgodni, jeśli handel się nie ożywi, drożej już nie będzie. Zamówienia są tak małe, że świń pod niewielkie potrzeby przetwórni jest wystarczająco. W punktach skupu obowiązują stawki około 4 złotych za kilogram żywca.
Tylko w nielicznych firmach cena podstawowa klasy „R”’ spadła poniżej 5 złotych, w większości zaczyna się powyżej tej granicy, do tego doliczane są jeszcze premie.
A na targowiskach jeszcze drożej. W Małopolsce cena maksymalna pary prosiąt doszła do 350 złotych. Pułap 300-stu złotych sięgnęły prosięta w Łódzkiem i Lubelskiem.