Według opublikowanych kilka dni temu danych GUS pogłowie trzody chlewnej spadło do poziomu najniższego od blisko 40 lat. Na koniec listopada w Polsce było 14,2 mln świń, tj. o 7,7 proc. mniej niż w lipcu 2008 r. i o 19,2 proc. mniej niż w listopadzie 2007 roku. Od ostatniego szczytu „świńskiej górki" w lipcu 2006 r. ubyło 4,6 mln sztuk, czyli prawie tyle, ile wynosi obecnie pogłowie w Wielkiej Brytanii. Opublikowane dane są sporym zaskoczeniem. Jeszcze parę miesięcy temu nikt nie spodziewał się aż takiego spadku pogłowia.
We wrześniowym numerze „Rynku Mięsa" IERiGŻ podawał szacunki mówiące o pogłowiu w listopadzie na poziomie 15,0 mln sztuk. W opracowanym w październiku numerze „AgroMonitora" Banku BGŻ, prognozowany był spadek pogłowia do poziomu 14,8 mln sztuk. Dużym zaskoczeniem jest również informacja o dalszym spadku liczebności loch na chów, mimo szybko rosnącej w ostatnich miesiącach opłacalności chowu trzody chlewnej.
Dalszy spadek liczby loch (o 6,4 proc. względem lipca) oznacza, że spadkowe tendencje w pogłowiu świń utrzymają się co najmniej do lipca 2009 roku. GUS bada pogłowie trzody chlewnej trzy razy w roku: w marcu, lipcu i listopadzie. Struktura i liczebność krajowego stada wskazują na to, że w końcu marca pogłowie świń może spaść nawet do 13,5-13,7 mln. Można oczekiwać, że liczebność tuczników na ubój będzie rekordowo niska w marcu, w lipcu powinna się nieznacznie zwiększyć sezonowo, jednakże najwcześniej dopiero w listopadzie nastąpi wzrost pogłowia w ujęciu rocznym.
Oznacza to, że produkcja żywca i mięsa wieprzowego w br. będzie bardzo niska, nawet na poziomie o około 8-11 proc. mniejszym niż w 2008 roku. Zakłady ubojowe mogą mieć problemy z pozyskaniem żywca, a zakłady przetwórcze surowego mięsa. Słaby złoty będzie ograniczał import żywych świń i mięsa z UE. Wszystko wskazuje na to, że rok 2009 będzie rokiem rekordowych cen na rynku żywca wieprzowego.