Konieczne jest więc - zdaniem prezydenta - "zbudowanie gwarancji prawnych dla bezpieczeństwa w zakresie obrotu ziemią". "Tak robią także inne kraje UE, które wprowadzają mechanizmy, które gwarantują, że po wejściu w życie przepisów ułatwiających nabywanie ziemi przez cudzoziemców, jest kontrola i bezpieczeństwo tego obrotu" - zaznaczył.
Zapewniał, że jako prezydent wspiera i oczekuje szybkiego zakończenia w parlamencie prac nad ustawą, która pozwoli kontrolować obrót ziemią. "Oczekuję, że ta ustawa szybko trafi do Senatu i szybko trafi do mojego podpisu" - mówił Komorowski. Jak dodał, wszystkie wątpliwości należy rozwiać szybko, by "polscy rolnicy nie żyli w niepewności jutra". Przypomniał, że "zmienione przepisy UE wejdą za rok, od maja 2016 roku".
Projekt ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, autorstwa PSL, nad którym trwają prace w podkomisji w Sejmie, ma chronić polską ziemię przed wykupem jej przez cudzoziemców. Zawiera takie rozwiązania jak zakaz zakupu państwowej ziemi powyżej 300 hektarów, konieczność udokumentowania źródeł pochodzenia środków na zakup ziemi, doprecyzowanie przetargu ograniczonego, konieczność osobistego prowadzenia gospodarstwa, zakaz sprzedaży zakupionej ziemi przez kilka lat. Procedowany projekt ma zastąpić ustawę z 11 kwietnia 2003 r. o kształtowaniu ustroju rolnego. O przyspieszenie prac nad ustawą apelował do PO szef koalicyjnego PSL Janusz Piechociński.
"Moja poznańska babcia zawsze mówiła: porządek musi być. I powoływała się na to, że porządek tu, w Wielkopolsce oznacza porządek w domu, porządek w polu, także porządek w rodzinie. Porządek musi być także w Polsce, w całym kraju. Coś, co jest specyficznie ważne dla Wielkopolski, to jest także pewna solidność, wyrażająca się w pracy, ale i oczekiwanie pewnej solidności w polityce - powiedział prezydent zwracając się uczestników obchodów Dni Pola. - Dla mnie solidność w polityce polega na tym, że nie zmienia się z wyborów na wybory poglądów w sprawach istotnych dla Polski, w sprawach istotnych dla polskiej wsi, dla jej przyszłości".
Jak przekonywał, kwestią niesłychanie ważną są unijne dopłaty dla polskiego rolnictwa. "Niepokoi mnie to, że mój konkurent 11 miesięcy temu w ankiecie, którą wypełniał kandydując do europarlamentu, wprost opowiedział się za tym, by stopniowo odchodzić od Wspólnej Polityki Rolnej i zamiast dotować producentów rolnych, inwestować w infrastrukturę" - powiedział prezydent. Jak dodał, nie wierzy w zmianę poglądów w ciągu 11 miesięcy. "Te poglądy wyrażone wtedy są oczywiście podyktowane tym, żeby zyskać pewien poklask, gdy się wchodzi na salony europejskie. Ale dziś są wybory prezydenckie" - zaznaczył.
Zapewniał jednocześnie, że w sprawie Wspólnej Polityki Rolnej prezydent i rząd "konsekwentnie stoją na stanowisku, że trzeba walczyć o utrzymanie dopłat bezpośrednich, jak najdłużej". "Można modyfikować system, ale nie wolno rezygnować ze Wspólnej Polityki Rolnej" - podkreślił Komorowski.
Prezydent nawiązał także w swoim wystąpieniu do tradycji ruchu ludowego. "Dla mnie relacje z ruchem ludowym nie są przedmiotem koniunktury politycznej. Dałem temu wyraz nisko kłaniając się Wincentemu Witosowi, przepraszając go w imieniu Polski i przywracając mu Order Orla Białego" - przypomniał prezydent. Jak powiedział, dla niego ruch ludowy jest "nie tylko pożądanym sojusznikiem w kampanii wyborczej, ale jest także ważnym składnikiem współczesnej sceny politycznej i najważniejszym reprezentantem wsi polskiej".
Prezydent prosił zebranych o głosy poparcia podczas II tury wyborów.
"Tu, w Wielkopolsce wszyscy cenimy solidną pracę, także solidnych gospodarzy. (...) Liczę na solidną Wielkopolskę i liczę na solidną, dalszą wspólną pracę na rzecz polskiej wsi, na rzecz polskich rolników, na rzecz całej Polski, całej Wielkopolski i całej, wielkiej Polski również" - powiedział. (PAP)