To był dobry rok dla nosorożców czarnych, żubrów i … ogórków morskich. Przegranymi są: chomiki europejskie, kałamarnice i lemury. Poznajcie zwycięzców i przegranych minionego roku.
Rok 2020 przyniósł złe informacje ze świata zwierząt. Według Living Planet Report 2020 populacja kręgowców spadła średnio o 68 procent na przestrzeni zaledwie 46 lat. Ponad 35 700 gatunków zwierząt i roślin z Międzynarodowej Czerwonej Księgi jest zagrożone. To 30 procent wszystkich zarejestrowanych tam gatunków. Powodem wymierania jest nasza działalność - niszczenie siedlisk, przełowienie, kłusownictwo, polowania i kryzys klimatyczny. Bezpośrednim efektem niszczenia środowiska dla nas, ludzi jest chociażby pandemia COVID 19, bo to właśnie przeskok wirusa z dzikich zwierząt na ludzi był tym co ją wywołało.
Ale ludzie wciąż mogą powstrzymać i odwrócić trend spadku różnorodności biologicznej - a pokazują to zwycięzcy.
Zwycięzcy 2020:
Nosorożec czarny: w połowie lat dziewięćdziesiątych populacja czarnych nosorożców w Afryce, podgatunku występującego głównie w Namibii, spadła do zaledwie 2410 osobników, dziś jest ich 5600! Podgatunek udało się podwoić dzięki ochronie siedlisk, programom przesiedleń i walce z kłusownictwem. Mimo, że populacja nosorożców czarnych wzrasta, cały gatunek nosorożca jest nadal krytycznie zagrożony.
Ogórki morskie : te morskie bezkręgowce, zwane też strzykwami, są w Azji uważane za przysmak. Gdy zasoby ogórka morskiego spadły lokalnie nawet o 90% zostały one włączone do Konwencji Waszyngtońskiej jako gatunki zagrożone wyginięciem. Po latach zakazów połowów, dzisiaj są one ściśle regulowane, co daje szansę na odtworzenie się populacji. To kluczowe dla całego morskiego ekosystemu, gdyż to właśnie ogórki morskie przeciwdziałają jego zakwaszeniu. Niepozorne ogórki, niczym odkurzacz zbierają osady i wydalają je w postaci oczyszczonego piasku, a tym samym zwiększają wartość pH dna morskiego. Ogórek pomoże posprzątać nasz bałagan, ale trzeba mu dać szansę.
foto: Tom Vierus
Łosie: Po ‘polskich’ wilkach i rysiach, które coraz skuteczniej zasiedlają niemieckie lasy, teraz czas na łosie. Łoś w czasach nowożytnych został wytępiony w Europie Zachodniej, a w ostatnim stuleciu dwukrotnie także w Polsce był doprowadzony do stanu krytycznego. W latach 80-tych XX wieku żyło ich w naszym kraju około 6 tysięcy osobników. Obecnie żyje w Polsce około 30 tysięcy łosi. Ostatnio z Europy Środkowo-Wschodniej wędrują do Niemiec. Chociaż wciąż nie ma danych dotyczących rozmnażania się w tym kraju, odkrycie to daje nadzieję, że te największe gatunki kopytnych będą także na zachodzie Europy coraz bardziej czuć się jak u siebie w domu. Teraz w Polsce zadbajmy o to żeby łosie nie musiały, a mogły, szukać miejsca do życia u zachodnich sąsiadów.
Foka szara: jako domniemany konkurent rybaków, największy morski drapieżnik w Niemczech został prawie wybity. Niemiecka Czerwona Księga nadal wymienia stada w Morzu Bałtyckim w kategorii „wysoce zagrożone”, a te w Morzu Północnym jako „zagrożone”. Tegoroczny miot daje nadzieję: na początku listopada w Helgolandzie urodziło się ponad 500 szczeniąt fok szarych - a to nowy rekord. Stada również stopniowo odbudowują się w całym Morzu Bałtyckim. Podczas gdy na początku lat 80. XX w. żyło w nim tylko 2500 zwierząt, dziś populacja liczy około 30 000 osobników. W tym roku, gdy pandemia zamknęła nas w domach foki odważniej pojawiały się także na polskich plażach, czasowo opuszczonych przez ludzi. Pełne ręce roboty miał Błękitny Patrol WWF. Zanotował rekordowy rok pomagając ponad 60-ciu foczym szczeniętom.
foto: Iñaki Relanzon
Przegrani 2020:
Europejskie chomiki: Od 2020 r. europejskie chomiki na czerwonej liście IUCN ujęte zostały w kategorii „krytycznie zagrożone wyginięciem”. Jeżeli trend się utrzyma, ten gatunek nie przetrwa następnych 30 lat. Jego walka o przetrwanie jest symbolem dla tysięcy rodzimych zwierząt i roślin, które cierpią z powodu skutków intensywnego rolnictwa, zwłaszcza używania chemikaliów, zalesiania porolnych obszarów, rozbudowy sieci dróg. Także ocieplenie klimatu wpływa niekorzystnie na ten gatunek: niestabilna zima, brak mrozu powodują, że hibernacja chomika jest za krótka, okresy wybudzenia dłuższe, a co za tym idzie - zgromadzone zapasy szybciej się kończą, a chomik nie jest w stanie ich uzupełnić. W Polsce w latach 70-tych XX w chomik występował na terenie centralnej i wschodniej Polski, a jego liczebność wynosiła ponad 1100 osobników. Po 2000r populacja zmniejszyła się o 75%.
Lemury: Spośród łącznie 107 gatunków wciąż żyjących lemurów, 103 gatunki są zagrożone wyginięciem (Czerwonej księdze gatunków zagrożonych IUCN). Ich populacje są ograniczone do małych obszarów, które kurczą się w zastraszającym tempie: wycinane są lasy, tym samym giną gatunki roślin przeważnie endemicznych, które są pokarmem lemurów. Związane jest to także z przystosowaniem konkretnego gatunku lemura do jedzenia określonych gatunków roślin, na przykład lemur złoty żywi się bambusem. Lemurom zagraża też nielegalny handel dzikimi zwierzętami.
Jesiotr ostronosy już został uznany za gatunek wymarły, może nie być niestety ostatnim gatunkiem jesiotra który stracimy. Zagrożonych jest aż 85% gatunków tych niesamowitych ryb, których bezpośredni przodkowie występowali w okresie jurajskim czyli około 200 mln lat temu. Jesiotry zamieszkiwały kilkadziesiąt lat temu jeszcze największe rzeki w Polsce: Wisłę i Odrę, a największy odłowiony w Polsce w 1965 roku pod Chełmnem, mierzył prawie trzy metry i ważył 135 kg! Populacja jesiotra chinskiego w rzece Jangcy zmniejszyła się z kolei o 97%. Jesiotry giną z powodu budowy tam blokujących im drogę do miejsc w których się rozmnażają. Łowi się je też na całym świecie ze względu na mięso i jajka (kawior).
Kalmary: Chociaż kalmary mogą być jednymi z zwycięzców kryzysu klimatycznego, apetyt na głowonogi rośnie - a wraz z nim łowienie ryb. Na Oceanie Indyjskim liczba nieuregulowanych połowów kałamarnic wzrosła o 830% w ciągu ostatnich pięciu lat. Szybki wzrost zagraża również oceanicznej sieci pokarmowej. Kałamarnice odgrywają tu kluczową rolę dla morskiego ekosystemu, bo są pożywieniem dla tuńczyków. Największym rynkiem zbytu dla ryb i owoców morza na świecie jest UE, to na nas w dużej mierze spoczywa więc odpowiedzialność za stan mórz i oceanów. WWF apeluje o zrównoważone zarządzanie rybołówstwem. Musimy zadbać nie tylko o kalmary...
foto: Antonio Busiello
Australijskie zwierzęta: prawie 3 miliardy kręgowców ucierpiało w wyniku niszczycielskich pożarów w Australii. Szczególnie ucierpiał maleńki torbacz z Wyspy Kangura - grubogonik. Pożary zmiotły wiosną ponad 98 procent ich siedlisk. Jeszcze przed pożarami było mniej niż 500 osobników. Dziś jest ich może tylko 50. Inne torbacze, takie jak dobrze znane koale, również ucierpiały w pożarach. Według raportu WWF 60 000 z nich poważnie ucierpiało w płomieniach, a według danych minister środowiska Australii - Sussan Ley szacuje się, że aż 30% koali (8 400 osobników) zginęło w pożarach na północnym wybrzeżu Nowej Południowej Walii. Jest to druzgocący cios dla podupadającej populacji i może doprowadzić do wyginięcia tego gatunku we wschodniej Australii. Zdaniem WWF Australia istnieje ryzyko, że koale mogą wyginąć na wolności we wschodniej Australii zaledwie w ciągu 30 lat.
Ostronos atlantycki: To najszybszy rekin na świecie. Polowano na niego z powodu jego mięsa i płetw. Zwłaszcza na mako o krótkich płetwach, którego mięso uważane jest za przysmak, a w Chinach z płetw przyrządza się zupę. We wszystkich oceanach poza południowym Pacyfikiem populacja ostronosa atlantyckiego spadła drastycznie w ciągu ostatniego półwiecza. W Morzu Śródziemnym o 99% w ciągu ostatnich 100 lat i nadal jest łowiony! Ostronos to jeden z tysiąca poznanych przez nas gatunków rekinów i płaszczek (każdego roku odkrywane są nowe). Ciągłość życia na Ziemi szacuje się na 400 milionów lat. Tym majestatycznym drapieżnikom zagraża człowiek. Ich brak w morzach i oceanach zagraża całemu morskiemu ekosystemowi. Co robić? Nie łowić! To działa. Przykładem jest żyjący u wybrzeży Australii żarłacz gruby, którego populacja po wprowadzeniu obszaru ochronnego i zakazu połowów wzrosła o +360%.
Noworoczne postanowienie
Musimy uczynić ochronę środowiska naszym priorytetem i powstrzymać wymieranie gatunków.
Jak mówi członek zarządu WWF Niemcy Eberhard Brandes: “Konieczność ochrony różnorodności biologicznej powinna być brana pod uwagę w każdym obszarze naszej działalności - od budowy dróg zaczynając, poprzez politykę edukacyjną aż po planowanie budżetu. Wykracza to daleko poza klasyczny sektor ochrony środowiska”.
WWF apeluje o objęcie jednej trzeciej powierzchni ziemi ochroną i uczynienie ochrony gatunków zadaniem międzysektorowym. Niech to będzie naszym postanowieniem noworocznym na rozpoczynający się właśnie 2021 rok!
Tekst powstał na podstawie: https://www.wwf.de/themen-projekte/weitere-artenschutzthemen/gewinner-verlierer
Źródła:
IUCN Red List of Threatened Species
Species | Protecting Wildlife | World Wildlife Fund
https://www1.up.poznan.pl/splowiec/wp-content/uploads/2019/10/Zarzadzanie-populacjami-zwierzat.pdf
infowire.pl