Te dwa pojęcia często są przez ludzi mylone i używane zamiennie. Jest to jednak bardzo duży błąd, gdyż obie te technologie znacznie się od siebie różnią. VR to inaczej wirtualna rzeczywistość, czyli stworzony komputerowo trójwymiarowy świat, w którym za pomocą gogli możemy wszystko zwiedzać „na własne oczy”. Wszystko, co nas otacza, jest dziełem programistów i grafików, i nie doświadczymy tam żadnych elementów świata rzeczywistego.
AR natomiast jest rzeczywistością rozszerzoną, do której nie potrzeba nam tak naprawdę żadnego specjalnego sprzętu. Do zabawy wystarczy nasz smartfon. AR nie tworzy całego nowego świata, a jedynie nakłada pewne elementy na ten, który nas otacza. Świetnym tego przykładem będą, chociażby filtry ze Snapchata lub gra PokemonGO oferująca opcję łapania pokemonów przy pomocy obiektywu naszego telefonu oraz właśnie rozszerzonej rzeczywistości.
Nie da się ukryć, że te gogle wywołały prawdziwą furorę. Swoją premierę miały one jesienią minionego roku, a do tej pory sprzedało się blisko 5 milionów egzemplarzy! To niewyobrażalnie duża liczba, lecz udział tej firmy na całym rynku jest jeszcze bardziej szokujący. Oculus w pierwszym kwartale 2021 roku stanowił aż 75% udziałów całego rynku gogli VR i AR. Na drugim miejscu z sześcioma procentami znalazł się chiński DPVR, a podium zamyka Sony.
Ktoś mógłby pomyśleć, że pozycja Oculusa nie jest zagrożona. Nic bardziej mylnego. Sony już pracuje nad goglami VR drugiej generacji do konsoli PS5, a Apple oraz Microsoft przygotowują technologię mieszanej rzeczywistości. Stąd też w niedługim czasie udział na rynku powinien się lekko wyrównać.
Rzeczywistość rozszerzona i wirtualna ma więcej zastosowań, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. To nie jest branża jedynie dla graczy, lecz również dla architektów, doktorów, trenerów i masy innych osób. VR w branży rozrywkowej czy medycynie już od dawna ma swoje zastosowanie wśród wielu instytucji. Studenci mogą dzięki niej zobaczyć narządy z bliska i poznać ich budowę, a zawodowym lekarzom technologia ta pomaga w lepszym, dokładniejszym i bezpieczniejszym przeprowadzaniu wyrafinowanych i skomplikowanych operacji.
Projektanci i architekci mogą natomiast pokazać ekipie budowlanej całą konstrukcję w miejscu, w którym ma ona być wybudowana, przez co łatwiej jest uniknąć ewentualnych błędów i nieporozumień. Klienci również są zadowoleni, gdyż dzięki rozszerzonej rzeczywistości mogą oni zobaczyć, jak dany budynek wkomponuje się w okolice oraz czy nie będzie potrzebował on żadnych zmian.
W ostatnich miesiącach podróże były (i nadal są) dość utrudnione. Stąd też wiele osób musiało pozostać w swoim kraju, a w najgorszych momentach każdy był przykuty do swoich czterech ścian. Nic zatem dziwnego, że w takiej codziennej szarości i rutynie można było szybko oszaleć. Stąd też wiele osób zdecydowało się na gogle VR lub AR, by móc z powrotem przenieść się choćby na chwilę w inne miejsce, zabić czymś czas oraz świetnie się bawić.
Okoliczności były zatem bardzo sprzyjające do rozwoju VR i AR. Technologie te mają przed sobą świetlaną przyszłość, a nowe gogle od Sony, HTC i innych firm tylko będą popychać rynek do przodu. To właśnie te urządzenia mają być przyszłością gamingu, więc kto wie, być może za kilka lub kilkanaście lat widok osób z goglami na głowach nie będzie nikogo dziwił.