Należałoby zacząć od przywołania staropolskiego przysłowia, zgodnie z którym „nie ma róży bez kolców”. To raczej pesymistyczne powiedzenie pasuje bowiem do wszystkich rozważań dotyczących wykorzystywania środków strukturalnych Unii Europejskiej (tj. zarówno funduszy strukturalnych, jak i Funduszu Spójności) i wręcz mogłoby być używane jako stosowne motto do wszelkich publikacji w tej sprawie.
Różę widać od razu, gdyż nie ulega wątpliwości, że uzyskiwanie tych środków i to w postaci bezzwrotnej pomocy, przyniesie i już zaczyna przynosić ogromne korzyści naszej gospodarce. Fakt, że te znaczące środki mają być wykorzystywane przede wszystkim na cele inwestycyjne, a więc będą wspierać jedną z najsłabszych stron naszej obecnej gospodarki, dodatkowo stanowi bardzo korzystną okoliczność.
A jednak są tu także i kolce , które mogą przysporzyć wiele kłopotów. Trudności pojawiają się z chwilą, gdy zaczynamy zastanawiać się nad sposobem finansowania przedsięwzięć, które mają uzyskać wsparcie za pomocą środków strukturalnych. Chodzi tu o wstępną fazę tego finansowania, zwaną prefinansowaniem , czyli prowadzeniem inwestycji tylko na własny rachunek, a więc jeszcze bez uzyskania wsparcia środkami unijnymi. Środki strukturalne wykorzystywane są bowiem prawie wyłącznie w formie refundacji , czyli zwrotu poniesionych już i odpowiednio udokumentowanych kosztów, a więc stają się dostępne dopiero po zakończeniu podejmowanych przedsięwzięć.
Zainteresowanie inwestycjami wspieranymi środkami strukturalnymi Unii Europejskiej w naturalny sposób koncentruje się wokół środków uzyskiwanych przez beneficjentów. Zgodnie z nomenklaturą stosowaną w Unii Europejskiej, to wsparcie (czyli refundacja) udzielane jest za pomocą środków publicznych , do których zalicza się zarówno środki zagraniczne (unijne), jak i krajowe, a więc pochodzące z budżetu państwa. Łączna kwota tych środków publicznych, które mogą być wykorzystane w Polsce do 2006 roku, wynosi prawie 14,9 mld euro czyli ok. 67 mld zł (w tym udział unijnych środków wynosi ponad 75%).
Znacznie mniejsze zainteresowanie dotyczy środków prywatnych, których udział w realizacji przedsięwzięć wspieranych środkami Unii Europejskiej przewidziano tylko na 1,8 mld euro (ok. ośmiu miliardów złotych), co stanowi zaledwie 12% zaangażowanych środków publicznych. Lecz rzeczywisty zakres tego sformułowania tylko , może być bardzo mylący. Przedstawiona tu kwota dotyczy bowiem wielkości środków prywatnych, którymi pokryte zostały koszty inwestycji, lecz gdy dokonujemy tych obliczeń już po zakończeniu podejmowanych przedsięwzięć, a więc po otrzymaniu całości należnych środków publicznych w postaci zwrotu części poniesionych kosztów. Proporcje te jednak nie dotyczą okresu prowadzenia inwestycji i ich prefinansowania. Wtedy bowiem udział zaangażowanych środków prywatnych musi być wielokrotnie większy.
Zgodnie z zasadami stosowania środków strukturalnych Unii Europejskiej, możliwość wykorzystywania środków publicznych do prefinansowania przedsięwzięć wspieranych za pomocą tych środków jest bardzo ograniczona. Dotyczy ona tylko jednostek sektora finansów publicznych (a więc przede wszystkim samorządów terytorialnych), w których środki publiczne mogą być użyte wyłącznie do prefinansowania części kosztów kwalifikowanych podlegającej refundacji . Oznacza to, że pozostała (a więc nie podlegająca zwrotowi) część kosztów kwalifikowanych oraz ewentualnie występujące koszty niekwalifikowane, muszą być prefinansowne już za pomocą środków prywatnych.
Jeżeli chodzi natomiast o pozostałych potencjalnych beneficjentów unijnej pomocy strukturalnej, a więc o wszystkie przedsiębiorstwa, gospodarstwa rolne, osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą, organizacje pozarządowe itd., to podejmowane przez nie inwestycje muszą w całości być prefinansowane ze środków prywatnych. Jak widać więc, dla tej grupy podmiotów gospodarczych oraz instytucji, nie da się zrealizować żadnych przedsięwzięć wspieranych środkami strukturalnymi Unii Europejskiej bez zgromadzenia na początku odpowiednich środków prywatnych. Oznacza to, że rzeczywisty udział środków prywatnych w realizacji unijnej polityki strukturalnej jest znacznie większy, niż wynikałoby to z różnych zestawień odnoszących się do proporcji finansowych, jakie występują już po zakończeniu i rozliczeniu inwestycji.
Stosowany w unijnych procedurach dychotomiczny podział środków finansowych wyłącznie na publiczne i prywatne nie jest zawsze czytelny dla podmiotów liczących na uzyskanie wsparcia. Rozszyfrowania wymaga w szczególności kategoria środków prywatnych, która może obejmować zarówno środki własne inwestora, jak też i środki uzyskane od innych podmiotów prywatnych, a więc przede wszystkim kredyty bankowe , a także różnorodne pożyczki od osób prawnych i fizycznych, celowe wkłady kapitałowe różnych firm, a także dochody z emisji papierów dłużnych, takich, jak np. obligacje , commercial papers itp. Znaczenie tych wszystkich form zdobywania środków prywatnych oczywiście rośnie w miarę zwiększania się skali podejmowanego przedsięwzięcia, gdyż wtedy właśnie inwestorowi z reguły brakuje środków własnych na jego sfinansowanie.
Instytucje zarządzające programami operacyjnymi z zakresu polityki strukturalnej Unii Europejskiej, a także instytucje wdrażające te programy najczęściej nie interesują się składem i źródłami pochodzenia środków prywatnych. Są tu jednak wyjątki, do których należy jedno z działań sektorowego programu operacyjnego „Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw” , dla którego instytucją wdrażającą jest Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. W działaniu tym, wspierającym małe i średnie przedsiębiorstwa podejmujące inwestycje, istnieje obowiązek zaciągnięcia kredytu bankowego, o ile wartość podejmowanej inwestycji przekracza 125 tys. zł.
Powyższy zapis sprawia, że w ten sposób instytucja wdrażająca znakomicie ułatwia sobie pracę, gdyż jest pewne, że każde przedsiębiorstwo, które uzyska kredyt z banku, zostanie przedtem przez ten bank wszechstronnie i dogłębnie przebadane – zarówno pod względem własnej kondycji finansowej i perspektyw w tym zakresie, jak też ekonomicznego sensu podejmowanej inwestycji. Dzięki temu istnieje większa pewność, że instytucja wdrażająca zawrze umowę o udzielenie wsparcia z przedsiębiorstwem, które na takie wsparcie rzeczywiście zasługuje i środki publiczne nie zmarnują się.
Banki ze swej strony też są zadowolone z takiego stanu rzeczy, gdyż to przysparza im klientów i to należących do tej cennej kategorii, której banki – zgodnie z popularnym powiedzeniem – najchętniej udzielają kredytu. Chodzi tu oczywiście o klientów, którzy tak naprawdę kredytu nie potrzebowaliby, gdyby nie wspomniany wymóg formalny.
Banki należą do tych instytucji, dla których sens pojęcia: środki prywatne ma bardzo istotne znaczenie. Chodzi tu przede wszystkim o ustalenie zakresu zaangażowania środków własnych inwestora w podejmowane przedsięwzięcie. Z reguły banki wymagają, by zaangażowanie środków własnych nie było mniejsze niż 15-20% wartości podejmowanej inwestycji, gdyż praktyka wykazała, że to zapewnia zdrowe proporcje w zakresie finansowania inwestycji.
Dla banków nie bez znaczenia jest także i charakter pozostałych składników środków prywatnych, a więc już tych poza środkami własnymi oraz ewentualnym kredytem. Te dodatkowe składniki bowiem także stanowią element zadłużenia się inwestora, a więc będą stanowiły jego obciążenie. Przy przekroczeniu pewnych bezpiecznych proporcji w tym zadłużeniu mogą one stać się źródłem potencjalnego zagrożenia sytuacji finansowej inwestora, a tym samym stawiać pod znakiem zapytania powodzenie podejmowanego przedsięwzięcia. W ten sposób sektor bankowy pozornie zabiegając tylko o swe interesy, w rezultacie staje się instytucją weryfikującą sens podejmowanych inwestycji, składających się na realizację unijnej polityki strukturalnej w naszym kraju, a tym samym działa na rzecz jak najlepszego wykorzystania środków publicznych (zarówno pochodzących z Unii Europejskiej, jak i z budżetu krajowego).