Co dzieje się na rynku zbóż w ostatnim czasie?
Leszek Grala: Wyjątkowo udane ubiegłoroczne zbiory spowodowały, że w całej Unii mieliśmy nadmiar zbóż, w Polsce sytuacja była szczególnie trudna, w żniwa 2004 wchodziliśmy z EURO na poziomie 4,7-4,8 złotego. Żadne prognozy nie przewidywały aż takiego umocnienia się złotego, ówczesna cena na poziomie 440-450 złotych którą postulowaliśmy była rozsądna i racjonalna, znacznie niższa od ceny interwencji. Interwencja wypadła w Polsce również blado, długa procedura, wysokie wymagania jakościowe nie były zachętą dla rolników. Trzeba powiedzieć, że Czesi, Węgrzy poradzili sobie z tym problemem znacznie lepiej.
A jak sytuacja wygląda w bieżącym roku kilka dni przed żniwami w trakcie tzw. małych żniw ? Jest wiele niepokojów, producenci są przestraszeni a dodatkowo ze strony skupujących i przetwórców płyną niepokojące sygnały, oferowane ceny na poziomie 250 zł/t jęczmienia, jeszcze mniej za żyto, a 300-350zł za tonę pszenicy pokazują, że wkraczamy w rok prawdy, niezwykle trudny. Dla gospodarstw typowo zbożowych nadchodzą trudne czasy, to nie przypadek, że w krajach starej UE 100- 150 ha gospodarstwa zbożowe padają, szukają innych źródeł dochodów. U nas przez lata walczyliśmy o ceny zbóż zapominając o produkcji była mlecznego, mięsnego czy nawet wieprzowiny.
Ale… to już przeszłość miałem mówić o sytuacji na rynku zbóż, ja obserwuję znaczne ożywienie w stosunku do tego co miało miejsce kilka miesięcy temu, zarówno zainteresowanie jak i ceny znacznie wzrosły. Trzeba też pamiętać o suszy w Portugalii, Hiszpanii, czy nawet Włoszech i Francji. Gdy śledzimy sytuację w kraju widzimy, że susza na północy i wschodzie oraz w innych regionach kraju znacznie obniży plony a szacunki o 27 mln ton są znacznie zawyżone. Uważam też, iż zapasy są znacznie niższe niż podawane oficjalnie, nikt przecież u nas w kraju nie prowadzi ewidencji kontraktów eksportowych; z województw zachodnich wyjechały duże ilości zbóż i kukurydzy.
Jak się kształtują ceny?
Leszek Grala: Tak jak powiedziałem oferowane ceny nie pokrywają kosztów produkcji, żeby zbilansować nakłady poniesione na wyprodukowanie 1 ha pszenicy musimy zbierać z tego hektara około 7 ton tego zboża w cenie 320-350 złotych. Powiem wprost podmioty skupowe chcą w tym roku kosztem rolników odrobić straty z ubiegłego roku i jeszcze zarobić. Ale ja uważam, że ceny zboża będą systematycznie rosły, nie będzie to gwałtowny wzrost ale będzie stały.
Trudno powiedzieć od kiedy czy już w październiku czy od listopada. Słabnie złotówka, przeszacowane zbiory, susze, wzrost produkcji biopaliw przemawiają za taką tendencją. Ja ogromną szansę widzę w eksporcie do Niemiec i innych krajów UE, już dzisiaj na obszarze województw dolnośląskiego, lubuskiego oraz zachodniopomorskiego zawierane są kontrakty na kukurydzę, rzepak a nawet pszenicę. Wymagania jakościowe są nieco niższe a ceny atrakcyjne.
Czy są problemy ze skupem zbóż w naszym województwie? Jeśli są to czym są uwarunkowane?
Leszek Grala: Dolny Śląsk jest regionem o bardzo wysokiej produkcji zbóż i rzepaku, na naszą niekorzyść zaniedbaliśmy tu produkcję zwierzęcą. Rosną koszty transportu, więc problemy przekładają się głównie na ceny zbytu. Każdy podmiot z założenia chce tu kupić tanio zboża o wysokich parametrach. A biorąc pod uwagę wymagania ilościowe przy skupie interwencyjnym, brak własnych powierzchni magazynowych to ze smutkiem stwierdzam, że najczęściej im się to udaje.
Dlatego namawiam dużych producentów zbóż do sprzedaży w interwencji ale również do wiązania się z podmiotami zagranicznymi. Tutaj nie ma sentymentów, każde tysiąc ton wywiezione z kraju ułatwia sprzedaż mniejszym producentom ale również podnosi ceny zbytu. Trzeba wykorzystywać swoje położenie. A naprawdę jeżeli produkujemy dobry towar to nie mamy się czego obawiać. Obserwuję to na przykładzie mleka, które od dwóch miesięcy sprzedaję do podmiotu zagranicznego. Teraz dopiero okazało się jak zawyżano ilość bakterii i komórek somatycznych a i cena kilkanaście groszy wyższa od ceny w kraju też ma swoje znaczenie, to jest przychód większy o kilkanaście tysięcy złotych każdego miesiąca.
Czy dopłaty bezpośrednie są w stanie zrekompensować straty jakie ponoszą rolnicy?
Leszek Grala: Nie, nie rekompensują obecnie i małe są szanse by zrekompensowały w przyszłości. System dopłat jaki zastosowano w Polsce jest korzystny dla gospodarstw nie produkujących na rynek, one skorzystały, są to jednak w ogromnej części pieniądze wykorzystywane na cele socjalne. Gospodarstwa towarowe tracą, a silna złotówka spowoduje, że w bieżącym roku stracą jeszcze bardziej, odczują skutki takiego finansowania rolnictwa. Mimo wzrostu wysokości dopłat rolnicy otrzymają środki na poziomie roku ubiegłego.
Trzeba pamiętać, że mamy najdroższe w Europie paliwo rolnicze, zablokowanie przez Prezydenta A. Kwaśniewskiego ustawy o biopaliwach też ma brzemienne skutki i w możliwościach zbytu oraz cenach zbóż ale również w karach, jakie może nałożyć na nasz kraj Komisja Europejska. Nie potrafię zrozumieć ani działań Prezydenta ani późniejszej blokady prac nad ustawą o paliwie rolniczym przez Marszałka W. Cimoszewicza. Ja osobiście z dużą nadzieją obserwuję to co się dzieje przy pracach nad budżetem UE na lata 2007-2013. Gdyby się okazało, że najwięksi producenci rolni Francja i Niemcy stracą kilka a nawet kilkanaście procent więcej da to nam szansę uczciwszej konkurencji.
Jakie działania Dolnośląska Izba Rolnicza przygotowuje w związku z tą trudną sytuacją dla producentów?
Leszek Grala: Trudno jest dzisiaj podejmować racjonalne a zarazem skuteczne działania, wspólnie z Izbą Rolniczą w Opolu, Lubuską i Śląską Izbą Rolniczą oraz Warmińsko Mazurska Izbą Rolniczą wystąpiliśmy do rządu o podjęcie działań zmierzających do przyśpieszenia skupu interwencyjnego, tak by odbywał się w okresie przejściowym od 1 września. Są kraje, gdzie odbywa się on w innych terminach niż w Polsce więc nie ma przeszkód by przyśpieszyć interwencje u nas. Oczekujemy nadzwyczajnych działań i wsparcia finansowego z budżetu krajowego dla budowy zakładów produkujących biopaliwa i bioestry.
Tak jak zrobiono to w Niemczech i Francji. Będziemy na bieżąco monitorowali rynek, przesyłali sygnały, mam nadzieję że, również za pośrednictwem Waszego portalu. Wspólnie z Wojewodą Stanisławem Janikiem chcemy się w najbliższych dniach spotkać ze związkami i organizacjami rolniczymi, ale również z podmiotami skupowymi. Pracownicy ODR muszą na bieżąco monitorować zbiory byśmy mogli w oparciu o te informacje przekazywać rolnikom uczciwe i bezstronne informacje. Liczę na udany i sprawnie przeprowadzony skup interwencyjny. Musimy jakoś poradzić sobie w bieżącym roku, może takie zmasowane działania doprowadzą do zawierania - począwszy od bieżącego roku - umów kontraktacyjnych.
Wcale jednak nie wykluczamy, że podczas tak licznie zapowiadanych imprez dożynkowych odwiedzimy nasze władze, które z taką „troską dbają o rolników” z czarnymi flagami i postulatami. Wcale nie wykluczam, że rolnicy będą protestowali w inny sposób. Chciałbym tego uniknąć bo nie taka jest rola samorządu rolniczego ale już nasze Dolnośląskie Porozumienie Związków i Organizacji Rolniczych dyskutuje o swoich działaniach w okresie żniw.
Dziękuję za rozmowę