Czy trudno prowadzi się działalność gospodarczą na terenach wiejskich ?
Józef Sztorc: - Nie jest łatwo. Wieś ma inną specyfikę od miasta. Na wsi przedsiębiorca boryka się z dużo większą ilością problemów jak w terenach miejskich, a tych problemów jest cała masa i z nimi trudno sobie umieć poradzić.
Jakie progi i bariery muszą pokonać przedsiębiorcy , którzy zdecydowali się na lokalizacje swojej firmy na wsi ?
Józef Sztorc: - Decydując się na lokalizację firmy na wsi, potrzebne jest pokonanie wielu barier, problemów, ale również zwykłej (sąsiedzkiej) niechęci i tzw. bezinteresownej zawiści. Problemy jakie trzeba pokonać są różnego kalibru gatunkowego, jedne to zapewnienie – oczywiście na swój koszt – dostawy mediów, tj. wody, gazu, energii elektrycznej, odprowadzenie ścieków itp. Innymi problemami to przekonanie współziomków, że tu nie będzie się produkować rzeczy szkodliwych dla człowieka i środowiska, że nie będzie hałasu czy szkodliwych ścieków lub zapachów i wyziewów. To z tym trzeba się zmierzyć i to trzeba pokonać, a to nie jest takie łatwe szczególnie na wsi.
Czy lokalizacja firmy na wsi to dobry, godny polecenia pomysł. Jeśli tak – to dlaczego ?
Józef Sztorc: - Według mnie lokalizacja firmy na wsi to dobry pomysł, bo lokalizacja na wsi decentralizuje zatrudnienie, pracownicy nie musza pokonywać często bardzo dużo kilometrów do pracy, co kosztuje czas i pieniądze, bo mamy wiele przykładów, że pracownik dojeżdża do pracy czasem kilkadziesiąt kilometrów, a do tego traci cenny czas. Ja zatrudniam w Woli Rzędzińskiej ponad 400 osób, ogromna większość to sąsiedzi i mieszkańcy mojej i sąsiednich wsi. Z tytułu lokalizacji firmy na wsi, gmina otrzymuje podatki – gruntowy, od nieruchomości, od środków transportu, udział w podatkach PIT i CIT. Część pracowników dowozimy do pracy z Tarnowa i okolic, jestem jednym z nielicznych, którzy w dzisiejszych czasach posiada zakładowe autobusy i dowozi ludzi do pracy. Na pytanie czy lokalizacja firmy na wsi to dobry pomysł, to powiem, że tak, to dobry pomysł a do tego to czuję satysfakcję, że udało mi się coś na tej mojej wsi osiągnąć i coś po sobie pozostawić.
W jaki sposób nasz rząd pomaga rozwijać przedsiębiorczość na terenach wiejskich ?
Józef Sztorc: - Co do pomocy i oceny rządu , co do pomocy dla rozwoju przedsiębiorczości na terenach wiejskich, to powiem tak, że gdyby nie zagmatwane do granic absurdu prawo podatkowe, gdyby nie restrykcyjne różne inne przepisy, oraz różnego typu kontroli, a mamy w Polsce ponad 40 różnego rodzaju inspekcji i kontrole – które nachodzą firmy, bo szykują sobie roboty czym często uzasadniają swoje istnienie, do tego trzeba dodać możliwość sobie korzystanie ze środków unijnych, do których firmy zlokalizowane na wsiach i małych miastach maja większy dostęp niż w dużych miastach to dałbym rządowi 2 z plusem sześciostopniowej skali ocen.
Czy przedsiębiorca , który zdecyduje się na lokalizacje swojej firmy na wsi może liczyć na pomoc lokalnych władz samorządowych ?
Józef Sztorc: -
Plusy i minusy związane z lokalizacja firmy na terenach wiejskich
Józef Sztorc: - Lokalizacja firmy na terenach wiejskich to przede wszystkim praca dla miejscowych, podatki dla samorządu, rozwój infrastruktury wsi, możliwość współpracy z klubami sportowymi, strażami pożarnymi i innymi organizacjami zlokalizowanymi na wsi oraz ogólny rozwój danej miejscowości i dopływ gotówki na wieś i możliwość jej inwestowania w rozwój wsi,
Czy lokalizacja firmy na terenie Woli Rzędzińskiej miała istotny wpływ na życie jej mieszkańców ?
Józef Sztorc: - Lokalizując firmę na Woli Rzędzińskiej dałem możliwość pracy kilkuset mieszkańcom, którzy mogą godnie żyć i pracować w swojej miejscowości. Minusem jest to, że człowiek prowadzący firmę np. w Warszawie czy Poznaniu jest bardziej anonimowy jak na wsi. Są przykłady złośliwego nękania firmy przez obrażonych czy w jakiś sposób „niezaspokojonych” urzędników, czego przykładem jest słynna firma „Rolewski” producent majonezów i musztard, która przenosi się ze wsi Zbylitowska Góra k. Tarnowa do Nowego Sącza, bo tam nie ma tego urzędniczego rozpasania, tego tępienia firmy, bo urzędnikom nie podoba się właściciel czy jego auto, lub sposób bycia. To jest przykre, ale prawdziwe i w tym wielu z nas żyje. Urzędy tępią ludzi, firmy, biorą za to pieniądze i nagrody – ku „chwale ojczyzny”. W dużych aglomeracjach miejskich łatwiej o anonimowość, mniejsza zawiść i zazdrość, ale przede wszystkim inne podejście do firm – urzędów i urzędników, o czym wielu przedsiębiorców mówi, przenosząc firmy np. do Warszawy.Chcę powiedzieć, że są też „również” przyzwoici urzędnicy, przyzwoite urzędy, tak że należy tu oddzielić ziarno od plew i nie wrzucać wszystkiego do jednego worka, bo byłoby nieuczciwie mówiąc inaczej.
Czym zajmuje się prowadzona przez Pana firma Tarel ?
Józef Sztorc: - TZOE „Tarel” tj. Tarnowskie Zakłady Osprzętu Elektrycznego powstała ponad 40 lat temu, a w latach Edwarda Gierka, powiem „złotym wieku” dla rzemiosła i przemysłu. Firma zajmowała się usługami w branży elektroenergetycznej, a dzisiaj domena firmy „Tarel” jest produkcja osprzętu elektroenergetycznego. Produkujemy około tysiąc różnych wyrobów osprzętu do instalacji elektrycznych i elektroenergetycznych oraz osprzęt do elektroenergetycznych linii napowietrznych i kablowych. W niektórych asortymentach jesteśmy jedynymi producentami w Polsce i Europie, posiadamy kilkadziesiąt patentów i zastrzeżeń patentowych.
Ilu pracowników zatrudnia i czy jej lokalizacja miała wpływ na stworzenie nowych poza rolniczych miejsc pracy ?
Józef Sztorc: - TZOE „Tarel” zatrudnia w macierzystej firmie – powiem „firmie matce” – około 400 pracowników, a w firmach tzw. „córkach” dalszych kilkaset. Jeżeli weźmiemy pod uwagę dostawców i kooperantów, to dajemy utrzymanie dla kilku tysięcy ludzi i rodzin. Lokalizacja firmy w Woli Rzędzińskiej pozwoliła na utworzenie kilkuset nowych miejsc pracy. Firma utworzyła Warsztaty Terapii Zajęciowej oraz Zakład Aktywizacji Zawodowej w którym znalazło zatrudnienie około 150 osób z tzw. I i II gr. inwalidzką , z czego jestem bardzo dumny, że mi się to udało.
Jaka jest Pana recepta na sukces ?
Józef Sztorc: - Praca bez oglądania się na zegarek – powiem tak – praca w świątek, piątek i niedzielę, bo firma pracuje w ruchu ciągłym, odrobinę szczęścia, upartość, odwaga. Realizuję wyznaczone cele, nie oglądam się za siebie, idę do przodu. Stosuję takie stare powiedzenie „psy szczekają, a karawana jedzie dalej”.
Jaki jest profil prowadzonej przez Pana firmy i gdzie poza Polska sprzedaje Pan swoje wyroby ?
Józef Sztorc: - Głównymi produktami to osprzęt elektroenergetyczny, produkowany na potrzeby krajowe w około 90% i eksportowany w około 10% do Rosji, Ukrainy, Litwy, Niemiec, Węgier i Słowacji. Również mrożone owoce i warzywa oraz koncentraty, eksportowane w około 70% z tego około 40% do Rosji, a ok. 30% na Ukrainę, Kazachstanu, Rumuni, Gruzji, Litwy, Białorusi, Estonii, Łotwy, Norwegii, Finlandii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji i USA.
Czy lokalizacja firmy na małej małopolskiej wsi pomaga czy przeszkadza w prowadzeniu interesów ?
Józef Sztorc: - Lokalizacja firmy w małej miejscowości, małej małopolskiej wsi ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to o czym mówiłem wcześniej, że są łatwiej dostępni pracownicy, że są podatki w gminie, że są honory itd. Itp., ale minusem jest to, że w tych tzw. zaściankach panuje okropna zazdrość i zawiść. Ludzie nie mogą zrozumieć, że komuś się udało, że ktoś swoją ciężką pracą i pracą swojej rodziny, zaradnością oraz pomysłowością czegoś tam się dorobił, że ma ładny dom, że ma ładne auto itp. itd. To mnie bardzo boli, to przeszkadza i uwiera w normalnym życiu.
Jakich rad udzieliłby Pan przedsiębiorcom zamierzającym prowadzić działalność gospodarczą na terenach wiejskich ?
Józef Sztorc: - Jeżeli miałbym coś komuś doradzić, to otwierajcie firmy wśród firm w dzielnicach przemysłowych, w strefach ekonomicznych, będzie się wam łatwiej tam pracować, będziecie bardziej anonimowi, nie będzie tam takiej zazdrości i zawiści. Po prostu będzie się wam tam lepiej żyło i pracowało. Na koniec to mam na myśli zawsze takie stare, dobre powiedzenie mojego dobrego, nieżyjącego już kolegi – Prezesa Wacława Sawczaka – że nigdy duży pies nie szczeka na małego psa – zawsze jest odwrotnie.