Bag-in-box — bo tak prawidłowo nazywa się opakowania wina zwanego powszechnie „kartonem” — staje się coraz bardziej popularne. Niegdyś kojarzone z prostym, stołowym winem spożywanym na wakacjach, obecnie wkrada się w coraz wyższe kręgi enologicznego świata. Dlaczego tak się dzieje?
Początki opakowań typu bag-in-box
Historia przechowywania płynów w „kartonie z workiem” sięga roku 1955. Nie myślano jeszcze wtedy, aby używać opakowań BIB w celu magazynowania wina — ba, płynowi, który najczęściej znajdował się w kartonach, daleko było od jakiegokolwiek nadającego się do spożycia trunku. Jedną z pierwszych substancji przechowywanych w opracowanych przez chemika Williama Scholle, był… zużyty kwas siarkowy pochodzący z akumulatorów samochodowych.
Dopiero 10 lat później, australijski winiarz Thomas Angove zdecydował się sprzedawać swoje wino w kartonie. Co ciekawe, opakowanie nie posiadało jeszcze wtedy znanego powszechnie kranika - osoba chcąca napić się trunku musiała wyjąć worek z pudełka, odciąć róg, nalać wino do kieliszka i zamknąć worek specjalnym klipsem. Czy było to wygodne rozwiązanie? Jednogłośnie sądzimy, że dzisiejsze wersje wina w opakowaniu bag-in-box są o wiele wygodniejsze. Nie zmieniło to jednak faktu, że wino w kartonie na stałe zakorzeniło się w australijskiej popkulturze i jest tam jednym z najpopularniejszych sposobów przechowywania tego trunku.
Zalety przechowywania wina w kartonie
Świat idzie do przodu - i nie inaczej jest z postępem w dziedzinie opakowań. W przypadku opakowania bag-in-box okazał się on niezwykle szybki. Już w 1967 roku opatentowany został przełomowy element tego opakowania, a mianowicie… kranik. Ten szczelny, nieprzepuszczający powietrza element pozwolił prawdziwie rozkwitnąć rynkowi BIB, a producentom wielu różnych napojów dostrzec ich niezwykły potencjał.
Dlaczego z pozoru tak banalna rzecz jak kranik sprawiła, że w kartonach przechowywane są tak różnorodne płyny - w tym wino, które zwykle nieodłącznie kojarzymy z butelką? Sprawa jest złożona. Po pierwsze - opakowania typu bag-in-box bardzo łatwo transportować i przechowywać dzięki ich regularnemu kształtowi. Po drugie - wino w kartonie ma o wiele niższy ślad węglowy, niż to przechowywane w butelce: wyprodukowanie BIB emituje do atmosfery mniej dwutlenku węgla niż wyprodukowanie butelki. W końcu po trzecie, a dla nas, osób kochających wino - najważniejsze: nieprzepuszczalność worka dla powietrza powoduje znaczne spowolnienie utleniania się wina, a ponadto zabezpiecza nas przed jedną z najpoważniejszych wad tego trunku - korkowością: korek tutaj nie występuje.
Czy bag-in-box to tylko chwilowy trend?
Jak da się dostrzec, ilość zalet czyni opakowanie bag-in-box idealnym do przechowywania wina. Niestety, posiada ono jedną, zasadniczą wadę - zupełnie nie nadaje się do starzenia: procesy degradacji wina rozpoczynają się już od 12 miesiąca przechowywania w BIB, tak więc aby cieszyć się trunkiem wysokiej jakości, należy go skonsumować przed upływem terminu podanego na opakowaniu.
Ta pojedyncza wada nie działa jednak zniechęcająco na konsumentów. Okres pandemii sprawił, że popyt na wina w kartonie znacząco wzrósł, a alkohol pakowany w ten sposób przestał kojarzyć się wyłącznie z wakacyjnymi wyjazdami na południe Europy zakrapianymi „prostym jak konstrukcja cepa” winem. Zmienił się także model konsumpcji trunków: osoby spędzające obecnie dużo czasu w domu nie chcą czuć się „zobowiązane” do wypicia zawartości całej butelki, kiedy mogą postawić na szafce wino w kartonie i uraczyć się wieczorem jednym lub dwoma kieliszkami, nie ryzykując, że następnego dnia alkohol będzie już niedobry.
Rynkowe zmiany zostały błyskawicznie podchwycone przez producentów, co przyczyniło się do prawdziwego rozkwitu oferty win w opakowaniu bag-in-box. Wśród nich znajdziemy m.in. włoskie produkty z coraz wyższych półek klasyfikowanych już nie jako wina stołowe, lecz jako IGP lub IGT a coraz częściej jako DOC. Rewolucja już się rozpoczęła - czas odrzucić negatywne skojarzenia i spojrzeć na wina w kartonie nieco bardziej przychylnie!