Kłopoty branży mięsnej i ograniczenia w działalności HoReCa mają zasięg globalny. Najprościej można powiedzieć, że „problemy mają wszyscy”. Zamarcie sektora gastro w Europie z powodu pandemii nie odbiło się negatywnie tylko na handlu wewnątrzwspólnotowym, ale skutkowało ograniczeniem dostaw z konkurencyjnych krajów trzecich.
Choć pokusimy się o tezę, że dla Brazylijczyków wyłączenie HoReCa w Europie było mniej bolesne niż dla europejskich firm. Z prostego powodu – mocniejszej dywersyfikacji odbiorców w skali globalnej, co nie tylko wpływa na większe możliwości zagospodarowania towaru, ale i osiągane marże.
Ostatnie twarde dane pokazują, że w okresie od stycznia do kwietnia 2020 roku mieliśmy do UE dostawy na minusie z: Brazylii, Tajlandii i Ukrainy. W sumie do kwietnia tego roku na rynek unijny trafiło 261 tys. ton mięsa drobiowego, co oznacza spadek o 20 proc. r/r.
Na wykresach znajdują się dokładne dane wolumenowe o unijnym przywozie mięsa drobiowego w okresie styczeń – kwiecień roku 2020 oraz procentowe zmienne w tegorocznych wysyłkach w porównaniu do roku 2019. Na liście poza unijnej są także Brytyjczycy. Dlatego to już nie Brazylia a Wielka Brytania jest największym dostawcą mięsa do Wspólnoty. Brazylia i Tajlandia zacięcie walczą o europejskich klientów, choć widać, że w tym roku różnica w wartościach wysyłek z obu kierunków wyraźnie się powiększyła. W 2019 roku oba kraje szły szeregiem.
Z Ukrainy wysyłki drobiu wyniosły niecałe 30 tys. ton, co daje czwartą pozycję w rankingu kluczowych dostawców do UE, ale jeśli chodzi o spadek przywozu w ujęciu procentowym, to w ukraińskim eksporcie był on najgłębszy z grupy czterech największych eksporterów.
Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz