Związkowcy z Solidarności podpisali deklarację o współpracy z Heartland Institute, amerykańskim think tankiem, który kwestionuje politykę klimatyczną ONZ. Sygnatariusze wyrazili sceptycyzm wobec twierdzeń, że świat stoi na krawędzi katastrofy związanej ze zmianą klimatu.
„Region Śląsko-Dąbrowski NSZZ +Solidarność+, Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ +Solidarność+ oraz Heartland Institute wyrażają sceptycyzm wobec tezy Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), jakoby świat stał na krawędzi katastrofy klimatycznej. Region Śląsko-Dąbrowski, KSGiE oraz Heartland Institute podkreślają wspólnie, że nie istnieje konsensus naukowy dotyczący głównych przyczyn oraz konsekwencji zmian klimatycznych” - napisano w przesłanej w czwartek PAP informacji z „S”.
„Żadna z organizacji nie przeciwstawia się działaniom na rzecz czystego powietrza, nie wspierając jednocześnie eliminacji węgla z światowego portfolio energetycznego” - napisano we wspólnym komunikacie, podpisanym przez przewodniczącego śląsko-dąbrowskiej „S” Dominika Kolorza, szefa KSGiE Jarosława Grzesika oraz Jamesa Taylora z Heartland Institute.
Przedstawiciele amerykańskiego think tanku przyjechali do Katowic, aby - podczas trwającego w tym mieście szczytu klimatycznego COP24 - zaprezentować wyniki swoich badań, które kwestionują politykę klimatyczną ONZ oraz poddają w wątpliwość tezę, że działalność człowieka ma znaczący wpływ na zmiany klimatyczne.
„Mówiąc jednym głosem, wierzymy w przywrócenie naukowych metod i odrzucenie ideologicznego dogmatu ONZ. Oznacza to zdrowy sceptycyzm interpretacji danych i wniosków" – napisali sygnatariusze deklaracji.
W ich ocenie światowi liderzy powinni skoncentrować swoje wysiłki przede wszystkim na zapewnieniu obywatelom dostępu do niedrogiej energii i tym samym podniesienia standardu życia. „Negatywne skutki zbyt drogiej energii dla zdrowia i dobrobytu ludzi są oczywiste i niszczycielskie. Niedroga energia jest absolutnie niezbędna, aby wyciągnąć ludzi z ubóstwa i zapewnić lepszą przyszłość ludziom na całym świecie” - napisano w dokumencie.
Przedstawiciele „S” oraz amerykańskiego think tanku zadeklarowali współpracę w zakresie edukacji społeczeństwa oraz decydentów w obszarze polityki klimatycznej m.in. poprzez organizowanie seminariów i konferencji naukowych.
Podpisanie deklaracji o współpracy poprzedził panel zorganizowany w siedzibie śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Jak przekonywał Taylor, wzrosty i spadki globalnej temperatury mają charakter cykliczny, a działalność człowieka ma tylko nieznaczny wpływ na to zjawisko - w jego opinii decydująca jest natomiast aktywność Słońca. Taylor podważał też wpływ ocieplenia klimatu na niepożądane zjawiska pogodowe.
Z kolei Wolfgang Mueller, sekretarz generalny działającego w Niemczech Europejskiego Instytutu ds. Klimatu i Energii (EIKE) mówił, że subsydiowanie tzw. zielonej energii kosztuje niemieckich podatników 30 mld euro rocznie i te koszty ciągle rosną. Nie przekłada się to na zakładany spadek emisji CO2 – mówił Mueller.
Kwestionowany przez sygnatariuszy porozumienia raport IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change) jest jedną z naukowych baz negocjacji trwającego w Katowicach szczytu klimatycznego. Według głównego wniosku z dokumentu opracowanego przez zespół 91 naukowców z 40 krajów, należy dążyć do ograniczenia globalnego wzrostu temperatury do 1,5 stopnia do końca wieku.
Konkluzja raportu jest taka, że wzrost średniej globalnej temperatury o 1,5 stopnia do końca wieku będzie miał znacznie poważniejsze skutki, niż wcześniej sądzono. Zatem tę właśnie wielkość należy traktować jako ostatni próg bezpieczeństwa, poza którym zmiany klimatyczne mogą stać się nieodwracalne. Wcześniej, m.in. w globalnym porozumieniu klimatycznym z Paryża, wskazywano 2 stopnie jako granicę bezpieczeństwa.
Według naukowców różnica 0,5 stopnia powoduje wymierne efekty. Np. szacuje się, że przy ociepleniu o 2 stopnie pokrywa lodowa Arktyki będzie się całkowicie topić co najmniej raz na dekadę, a przy 1,5 stopnia - już tylko raz na 100 lat.
IPCC wskazuje, że ograniczenie ocieplenia o 1,5 stopnia jest trudne, ale ciągle możliwe, jeżeli już w najbliższej dekadzie emisje gazów cieplarnianych zaczną zdecydowanie spadać. Jednocześnie raport znajduje jeszcze silniejsze dowody na powiązanie działalności człowieka ze zmianami klimatu, w tym ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi i katastrofami naturalnymi.
Krzysztof Konopka (PAP)