Projekt ustawy, który reguluje pobieranie opłat za wysianie w gospodarstwie nasion wysokiej jakości został przekazany w środę do drugiego czytania.
Wiceminister rolnictwa Ewa Lech przedstawiając projekt ustawy, zaznaczyła, że resort rolnictwa podjął pracę w związku z licznymi skargami rolników na Agencję Nasienną (reprezentuje ona interesy hodowców roślin). Rolnicy muszą informować ją o zasiewach i poddawać się kontroli, a w przypadku niewywiązywania z tych obowiązków byli podawani do sądów.
Wyjaśniła, że podejmowane próby polubownego załatwienia sprawy między hodowcami a rolnikami nie przynosiły efektów. Dlatego resort chce dokonać zmiany w prawie w taki sposób, by było to dla wszystkich stron "kompromisowe" rozwiązanie. Znowelizowana ustawa ma umożliwić elastyczne zawieranie umów.
Jak mówiła wiceminister, główną sporną sprawą są opłaty od rozmnożeń własnych, w sumie dotyczy to tylko 7 proc. rolników. Przypomniała, że takich opłat nie wnoszą rolnicy uprawiający rośliny na powierzchni do 25 hektarów (dotyczy to 17 gatunków roślin) i w przypadku ziemniaków - do 10 hektarów.
Chodzi o tzw. odstępstwo rolne, które pozwala rolnikom na wysiewanie nasion uzyskanych we własnym gospodarstwie bez konieczności uiszczania opłaty na rzecz producenta materiału siewnego odmiany prawnie chronionej.
Lech zaznaczyła, że hodowca będzie mógł zdecydować o udostępnieniu wybranych przez siebie odmian chronionych – bez pobierania opłat od rozmnożeń własnych w wyznaczonym przez siebie okresie, np. ze względów marketingowych. Dodała, że uwzględniono również postulowaną przez Izby Rolnicze, możliwość jednorazowego pobierania opłat przy zakupie kwalifikowanego materiału siewnego.
Jedną z najważniejszych zmian jest (uchylenie art. 23a) "zwolnienie wszystkich posiadaczy gruntów rolnych oraz organizacji posiadaczy gruntów rolnych z obowiązku przekazywania hodowcom albo organizacjom hodowców pisemnej informacji dotyczącej wykorzystania materiału ze zbioru, który został uzyskany w gospodarstwie rolnym i użyty na terenie tego samego gospodarstwa rolnego".
Obecni na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz oraz szef Opolskiej Izby Rolniczej Herbert Czaja potwierdzili, że dla rolników najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby opłaty pobierane były jednorazowo przy zakupie kwalifikowanych nasion czy sadzeniaków.
Z propozycją zawarcia porozumienia między hodowcami a rolnikami wystąpił wiceprezes Polskiej Izby Nasiennej oraz szef hodowli roślin "Strzelce" Wojciech Błaszczak. Jego zdaniem, trzeba uregulować sprawy sądów oraz kontroli rolników.
Zaproponowaliśmy Izbom projekt porozumienia wraz z zachętami, by rolnikom opłacało się wymieniać materiał siewny. Potrzebujemy 2-3 tygodnie na przedyskutowanie tego projektu - mówił Błaszczak. Jednocześnie zaznaczył, że pozyskiwanie pieniędzy na hodowlę jest istotną sprawą, bo z tych opłat finansowane są prace nad nowymi odmianami roślin.
Przewodniczący komisji Jarosław Sachajko (Kukiz15) złożył wniosek o skierowanie projektu do pracy w podkomisji, jednak wniosek ten nie zyskał aprobaty większości posłów.
W opinii Krzysztofa Ardanowskiego (PiS), skoro do tej pory nie udało się osiągnąć porozumienia między hodowcami i rolnikami, to nie będzie to też możliwe w ciągu dwóch tygodni. Zresztą ustawę można jeszcze poprawić podczas prac w Senacie- przekonywał.
Posłowie wnieśli poprawki do projektu rządowego, najważniejsza z nich to wpisanie do katalogu gatunków roślin uprawnych przy których rolnicy mogliby stosować odstępstwo rolne - soi. Katalog ten został rozszerzony z 8 do 17 upraw przy okazji poprzedniej nowelizacji ustawy w lipcu 2011 r. Obecnie obejmuje on uprawy: pszenicy zwyczajnej, żyta, jęczmienia, pszenżyta, owsa, kukurydzy, rzepaku, łubinu żółtego i wąskolistnego, lucerny, grochu, bobiku, wyki, pszenicy twardej, rzepiku, lnu zwyczajnego.
Projekt wraz z poprawkami został skierowany na drugie czytanie, które prawdopodobnie odbędzie się w czwartek.
Hodowlą roślin zajmuje się ok. 30 spółek. W Polsce wymiana materiału siewnego jest na niskim poziomie sięgającym kilkunastu procent w przypadku ziemniaka i ok. 20 proc. w przypadku zbóż.
(PAP)