Szanowni Państwo, Jesień na dobre zagościła w naszych progach. Rześkie powietrze na dzień dobry, a za oknem feeria barw, bogactwo mieniących się w słońcu odcieni brązu, zieleni, złota i czerwieni. I jak tu nie kochać polskiej jesieni?
Branża drobiarska również tętni bogactwem odcieni nastrojów i odczuć. Z jednej strony słyszy się informacje, że na rynku mięsa drobiowego od dawna nie było tak spokojnie. Ceny kształtują się na stabilnym poziomie z delikatną tendencją wzrostową. Maklerzy twierdzą, że o szaleństwie zakupów mówić wprawdzie nie można, ale kilkanaście transakcji tygodniowo to duży sukces. Zainteresowaniem cieszą się skrzydełka, udka i ćwiartki, a przede wszystkim filety z piersi. Są też elementy, których maklerzy mogliby sprzedać znacznie więcej, gdyby pojawiły się na rynku – to mięso kurze. Mniejsza podaż kur sprawiła, że zapasy szybko topnieją i na większe ilości trzeba poczekać do zamknięcia cyklu produkcyjnego.
Z drugiej strony słychać odgłosy trwającej walki. Nasi producenci mają czas do końca 2011 roku, aby wymienić klatki na większe. Ponieważ to droga inwestycja, chcą od Brukseli więcej czasu. Do tej pory wnioski były odrzucane. Okazuje się jednak, że z tak dużym przedsięwzięciem mają również problem Hiszpanie i Węgrzy, co zdaniem rządu daje nowe możliwości działania. W walce o przedłużenie terminu nie poddaje się również Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
A na naszych łamach jak zwykle mnóstwo ciekawych informacji. W długie jesienne wieczory szczególnie polecam lekturę artykułu dr wet. Doroty Witkowskiej o zabezpieczeniu ferm przed inwazją gryzoni oraz tekstu prof. Stanisława Wężyka dotyczącego postępu genetycznego w zmniejszaniu spożycia paszy i wydala laniu odchodów przez drób.
Ciepłego i malowniczego października Magdalena Walczuk