Przy stale postępującym bezrobociu cenna jest każda inicjatywa, mająca na celu jego zastopowanie. Dotyczy to szczególnie obszarów wiejskich. W kilku gminach powiatu łowickiego władze rozpoczęły współpracę z Powiatowym Urzędem Pracy w Łowiczu i zatrudniły kilkadziesiąt osób w ramach robót interwencyjnych i publicznych.
Już od kilku lat prowadzimy tego typu współpracę z łowickim pośredniakiem – mówi Sylwester Kubiński, wójt gminy Bielawy. Obecnie w skład naszej ekipy remontowo - budowlanej wchodzi sześciu mężczyzn zatrudnionych w ramach robót interwencyjnych. Z kolei cztery panie pracują na podobnej zasadzie w szkołach i świetlicach naszej gminy.
W praktyce wygląda to w ten sposób, że pośredniak płaci ludziom przez trzy miesiące 800 złotych brutto, czyli najniższą krajową. Z kolei po tym okresie dany urząd gminy jest zobowiązany do zatrudnienia tych ludzi co najmniej na pół etatu na kolejne trzy miesiące.
W ubiegłym roku w Bielawach wydano na ten cel 120 tysięcy złotych. Opłacanie pracowników interwencyjnych odbija się jednak na premiach i nagrodach urzędników pracujących w gminie.
W podobny sposób zatrudnionych jest kilka osób w gminie Nieborów. Tutaj ośmiu panów zajmuje się wszelkimi pracami remontowymi i porządkowymi w gminie. Dwie panie zaś pracują w centrum informacji unijnej. W Kiernozi gminna ekipa remontowa liczy czterech mężczyzn. Zajmują się oni głównie bieżącymi remontami szkół oraz innych budynków należących do samorządu. Podobnie jest w Zdunach, Chąśnie i Domaniewicach. Ogółem w powiecie samorządy zatrudniają w ramach prac interwencyjnych prawie 40 osób.
U nas nie ma takiej potrzeby – twierdzi Jan Urbanek, sekretarz gminy Kocierzew Południowy. Na kocierzewskiej wsi bezrobocie jest mniejsze niż w innych częściach powiatu i jak na razie wójt nie uznał za niezbędne zatrudnianie ludzi w ramach robót publicznych.