Nasze Ministerstwo Gospodarki bez emocji przyjęło uchwalenie w Niemczech ustawy mającej ukrócić tam dumping płacowy, skorzystają na niej bowiem setki tysięcy polskich pracowników sezonowych w rolnictwie.
Wicedyrektor departamentu europejskich spraw gospodarczych w resorcie gospodarki Janusz Grzyb opowiada, że niemieccy plantatorzy płacą Polakom, np. przy zbiorze szparagów, niespełna 5,5 euro za godzinę. Dla niemieckich bezrobotnych jest to zbyt niska stawka. Czy gdyby naszych pracowników objął system wyższych stawek minimalnych, plantatorzy przestaliby ich zatrudniać? Dyrektor Grzyb jest przekonany, że nie, bo Niemcy nie garną się do pracy w rolnictwie, zwłaszcza w czasie zbiorów, kiedy trzeba pracować po 12 godzin na dobę przez cały tydzień. W ubiegłym roku do pracy sezonowej wyjechało do Niemiec 320 tys. naszych rodaków.
Przypomnijmy, że rząd federalny chce, by zagraniczne firmy delegujące swych pracowników do pracy w Niemczech musiały im płacić co najmniej niemieckie stawki minimalne. Przepisami tej ustawy są objęte obecnie branże: budowlana, malarsko-wykończeniowa, lakiernicza, dekarska, rozbiórkowa oraz praca przy złomowaniu statków. Po nowelizacji dotyczyłaby ona wszystkich branż, m.in. tych, które rząd uważa za "szczególnie trudne": rzeźnictwo, prace sezonowe w rolnictwie oraz sprzątanie obiektów biurowych i przemysłowych.
Dyrektor Grzyb wątpi jednak, że nowelizacja ustawy o pracownikach delegowanych przejdzie przez niemiecki parlament, bo ma ona zbyt wielu wrogów wśród niemieckich przedsiębiorców i ekonomistów. Ponadto - o czym pisaliśmy w czwartek - chadecka opozycja, która ma większość w drugiej izbie niemieckiego parlamentu, zapowiedziała, że nie poprze tego projektu.
Zdaniem dyrektora Grzyba nawet gdyby ta nowela weszła w życie, to i tak pozostałaby martwa do czasu powstania federalnych umów zbiorowych przewidujących stawki minimalne (obowiązują one wtedy wszystkie niemieckie firmy). Decyzję w tej sprawie podejmują pracodawcy i związkowcy z danej branży. Ci pierwsi nie palą się jednak do tego. Mało tego, coraz więcej przedsiębiorców ogłasza, że nie będzie przestrzegać umów regionalnych, które są dobrowolne.
8320064
1