Rząd norweski, idąc w ślady innych państw skandynawskich, poinformował, że przedstawi przed Wielkanocą projekt ustawy zmierzającej do ograniczenia przyjazdów do pracy osób z państw, które 1 maja zostaną członkami Unii Europejskiej.
- Na jakiś czas potrzebne będzie wprowadzenie reguł przejściowych, które
zapobiegną wszelkim negatywnym konsekwencjom dla świata pracy i dla systemu
opieki socjalnej w Norwegii - powiedziała minister ds. samorządu lokalnego
Erna Solberg.
W przeciwieństwie do Szwecji, Danii i Finlandii, Norwegia
nie jest członkiem UE, należy natomiast do Europejskiego Obszaru Gospodarczego i
układu z Schengen o wolnym przepływie ludzi.
Tym samym bogate
skandynawskie królestwo, o stopie bezrobocia zaledwie nieco ponad 4 proc., które
początkowo zamierzało natychmiast i w pełni otworzyć swój rynek pracy,
postanowiło ostatecznie pójść za przykładem nordyckich sąsiadów, przewidujących
wprowadzenie przejściowych ograniczeń w przyjazdach siły roboczej.
-
Większość krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego stosuje przejściowe
ograniczenia. Norwegia nie może wprowadzać systemu, który całkowicie różniłby
się od systemów krajów sąsiednich - wyjaśniła minister
Solber.