Komisja Europejska rozpocznie wkrótce nabór obywateli 10 państw przystępujących do Unii Europejskiej, w tym Polski, na najwyższe stanowiska urzędnicze - dyrektorów generalnych i ich zastępców.
Na początek utworzy pięć takich stanowisk, którymi najchętniej obdzieliłaby
Polskę, Czechy, Węgry i dwa spośród siedmiu mniejszych nowych państw. Komisja
nie wyklucza, że w tym roku zwolnią się 2-3 istniejące stanowiska tej rangi, ale
tak czy inaczej rywalizacja będzie bardzo ostra.
Formalnie będą to
wszystko stanowiska dostępne dla kandydatów ze wszystkich nowych państw. W
praktyce większe państwa członkowskie nie pozostają bez przydziału, a kandydaci
bez poparcia swoich rządów stoją raczej na straconej
pozycji.
Równocześnie w podobnym trybie odbędzie się nabór zwykłych
dyrektorów i zastępców dyrektorów z nowych państw członkowskich. Komisja
rezerwuje w tym roku 25 takich stanowisk dla obywateli nowych państw
członkowskich.
"Nie gwarantujemy żadnych kwot dla któregokolwiek z
krajów, bowiem liczą się przede wszystkim kompetencje. Ale zawsze faworyzujemy
kobiety oraz obywateli krajów niedoreprezentowanych" - powiedział rzecznik
Komisji Eric Mamer.