Wczoraj w Sejmie odbyło się drugie czytanie rządowego projektu ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, który trafił do parlamentu po wniesieniu poprawek przez komisję nadzwyczajną.
Projektu nie poparły: PO, PiS, PSL – Polski Blok Ludowy, Samoobrona RP i LPR.
Poprawki wniesione wersji rządowej projektu przez członków komisji nadzwyczajnej dotyczą: wprowadzenia nowej instytucji rynku pracy pod nazwą – Przygotowanie zawodowe w miejscu pracy, zmiany definicji stypendium, której celem jest poszerzenie kręgu jego odbiorców, zwiększenie katalogu zadań pracowników powiatowych urzędów pracy o badanie popytu na pracę i zadań, które mogą wykonywać wolontariusze na potrzeby rynku pracy, ułatwienie bezrobotnym dostępu do zatrudnienia przy pracach interwencyjnych, wzajemność w dostępie do polskiego rynku pracy oraz liczne zmiany w zasadach funkcjonowania OHP.
Klub parlamentarny PO jest zdania, że walkę z bezrobociem należy rozpocząć od stworzenia warunków łatwego zatrudniania i łatwego zwalniania. Trzeba też koniecznie zmienić politykę państwa, która obecnie nie sprzyja rozwojowi małych i średnich firm, a przecież pracuje tam około 90 proc. zatrudnionych. Sytuację na rynku pracy mogą poprawić nie urzędy pracy, a niepubliczne służby zatrudnienia.
Prawo i Sprawiedliwość uważa, że zaproponowane przez rząd rozwiązania mają bardzo wiele zalet, jednak nie może ich poprzeć, ponieważ jej zamierzenia zostaną sfinansowane z pieniędzy obecnie przeznaczanych na zasiłki dla bezrobotnych. Jest to związane ze znacznym zaostrzeniem kryteriów ich przyznawania na określony czas. Również szukanie pieniędzy na walkę z bezrobociem w małych i średnich firmach (dodatkowe obciążenia składkowe na ZUS) jest bardzo złym pomysłem.
Poseł reprezentujący Samoobronę poruszył zagadnienie właściwie niegraniczonych możliwości podejmowania pracy w Polsce przez cudzoziemców, w sytuacji gdy państwa europejskie wcale nie mają zamiaru zatrudniać naszych obywateli od razu po wejściu do Unii Europejskiej. Zdaniem członków tego klubu parlamentarnego sytuacja, w której pracownik, który zarabia 1000 zł, kosztuje pracodawcę 1850 zł, poszerza szarą strefę. Natomiast przedstawiciel Ligi Polskich Rodzin stwierdził, że wcale nie potrzeba nowej ustawy, ponieważ obecnie obowiązująca ustawa o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu jest dobra, tylko nierealizowana przez rząd.