Dziewięć procent Amerykanów zmienia każdego roku miejsce zamieszkania poszukując lepszej pracy. W krajach Unii Europejskiej robi to 2 procent obywateli. W Polsce brakuje na ten temat danych, jednak migracja zarobkowa, na zachodzie uznawana za zjawisko normalne, jak dotąd nie zrobiła u nas kariery.
Dlaczego tak rzadko decydujemy się zmieniać miejsce pracy i zamieszkania? Czy
migracja wpływa na zmniejszenie bezrobocia? Jakie są jej wady i zalety?
Wreszcie, kim są polscy imigranci?
Na przeprowadzkę za pracą decydują się
niemal wyłącznie ludzie młodzi, po studiach, nie mający dzieci. Częściej
mężczyźni, niż kobiety. Dr Jerzy Szczupaczyński ze Szkoły Wyższej Psychologii
Społecznej twierdzi, że Polska jest dopiero na początku mobilności, która
charakteryzuje rynki pracy w krajach najwyżej rozwiniętych. U nas istnieją
jeszcze silne bariery ekonomiczne i kulturowe, ponieważ ludzie nie są
przyzwyczajeni, że w poszukiwaniu pracy trzeba bardzo często zmienić miejsce
zamieszkania i sąsiedztwo.
Najpopularniejsza wśród imigrantów jest
stolica. Rocznie za pracą przybywa tu ponad 15 tysięcy osób. Bywa, że po
zrobieniu kariery w Warszawie wracają na prowincję.
Blisko dziewięć na
dziesięć osób bezrobotnych gotowych jest dojeżdżać do pracy poza miejsce
zamieszkania. Jednak tylko cztery z nich chciałyby się przeprowadzić do innego
miasta. Zdaniem prof. Elżbiety Kryńskiej nie zmieniamy miejsca zamieszkania, bo
nas na to nie stać. Sama zaś migracja nie wpływa na zmniejszenie bezrobocia.
Tam, gdzie jest wysokie bezrobocie są niskie dochody. W związku z tym nie
podejmujemy decyzji migracyjnych. Nie pojawiamy się więc tam gdzie są miejsca
pracy i nie zmniejsza się bezrobocie w miejscach naszego zamieszkania.
W
Stanach Zjednoczonych pracę, a często także miejsce zamieszkania zmienia się co
sześć lat. Głównie ze względu na wyższe zarobki, ale także z ciekawości i chęci
zdobycia nowych doświadczeń.
Zdaniem prof. Synthii Dominik w Ameryce
mieszka się tam, gdzie się pracuje, w Polsce pracuje się tam, gdzie się mieszka.
Do tragedii dochodzi, gdy tej pracy zabraknie.
Czy migracja zawodowa
stanie się w Polsce zjawiskiem powszechnym, czy też nie tak naprawdę przekonamy
się po otwarciu unijnych granic. Na razie nieliczni polscy imigranci to głównie
średnia i wyższa klasa kierownicza. Migracja zarobkowa w bardziej powszechnym
wydaniu jest raczej ucieczką przed bezrobociem niż poszukiwaniem lepszych
zarobków. Ucieczką niestety często w pracę na czarno.