Policja zatrudnienia ściga obcokrajowców, którzy pracują w Polsce nielegalnie. Wietnamczyków szukają na bazarach, Ukraińców i Białorusinów na budowach, a Amerykanów, Francuzów, Szwedów... w zarządach wielkich koncernów.
Nikogo nie dziwi widok cudzoziemców pracujących w pokoju obok. Pracowników
jednego z największych polskich banków nie zdziwiło więc, gdy jesienią pojawiła
się tam grupa Niemców, którzy mieli instalować skomplikowany system komputerowy.
Zdumienie wzbudziło to, że Niemcy wyparowali jak kamfora - po niespodziewanej
kontroli z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie. Dziś bank się do Niemców nie
przyznaje. Skąd ta ostrożność? Za nielegalne zatrudnianie cudzoziemcowi grozi
deportacja, a żadna porządna firma nie może sobie pozwolić na taki
skandal.
W Polsce co roku wydaje się ok. 20 tys. pozwoleń na pracę
cudzoziemcom, najwięcej, bo ponad połowę, w Warszawie. Nikt nie wie, ilu
cudzoziemców pracuje w Polsce nielegalnie. Ściganiem nielegalnie zatrudnionych
zajmują się wydziały kontroli legalności w każdym wojewódzkim urzędzie pracy.
Robią to od lat, ich raporty nigdy nie budziły większych emocji. Aż do tego
roku!
Mazowiecki Urząd Wojewódzki ogłosił, że w kategorii najczęściej
pracujących nielegalnie Ukraińców, Białorusinów i Wietnamczyków gonią obywatele
krajów zachodnich! W 2003 r. kolejną najczęściej łapaną na łamaniu prawa nacją
byli obywatele Stanów Zjednoczonych, Szwecji i Francji.
- To najczęściej
prezesi lub członkowie zarządów średnich i dużych firm - mówi Mirosława
Rymszewicz, naczelnik wydziału kontroli legalności nadzorująca kontrole. Na 446
wniosków, jakie w 2003 roku wniósł do sądu mazowiecki WUP przeciwko firmom
zatrudniającym obcokrajowców bez pozwolenia, aż 109 dotyczy cudzoziemców, którzy
"powierzają pracę", czyli są pracodawcami.
Powodem jest zmiana przepisów.
Do końca 2001 r. obcokrajowcy, którzy w naszym kraju pełnili funkcje członków
zarządu firm, nie musieli starać się o pozwolenie na pracę. Od 1 kwietnia 2002
r. bez względu na to, czy obcokrajowiec pracuje tu jako robotnik, czy jako
prezes zarządu, musi strać się o zgodę na pracę. A to dla wielu prezesów
problem.