W Nordhavn - części starego portu w Kopenhadze - Duńczycy testują technologie dla miast przyszłości. Cel to ograniczenie zużycia energii i emisji CO2, a także przejście w całości na energię z OZE.
Firmy, które mają pomysły lub odpowiednie technologie mogą sprawdzić ich działanie w praktyce - na rzeczywistych obiektach budowlanych. W działającym na terenie Nordhavn EnergyLab - rodzaju laboratorium - obecni są renomowani producenci, jak Danfoss czy Rockwool czy startupy, które chcą przetestować jakiś własny pomysł z obszaru smart city. Docelowo dzielnica ma liczyć 40 tys. mieszkańców. Dostępnych rozwiązań jest dużo, ale trzeba próbować połączyć je w spójną całość, po to są takie laboratoria - mówił Jan Eric Thorsen z Danfoss. EnergyLab powstało kosztem 15 mln euro, z czego 11 mln euro pochodziło ze środków publicznych.
Jak tłumaczył Thorsen, wyzwaniem przy wykorzystaniu źródeł odnawialnych jest zarządzanie fluktuacjami ich produkcji. Pomocą będzie np. zdalne sterowanie ogrzewaniem i siecią ciepłowniczą, czego dotyczy część testowanych rozwiązań. Obejmują one też gromadzenie i przetwarzanie olbrzymich ilości danych.
Wraz z nowymi budynkami powstaje inteligentna sieć elektryczna, połączona z systemem ciepłowniczym i lokalnymi źródłami fotowoltaicznymi. W momencie np. dużej produkcji energii elektrycznej z wiatraków, kiedy jej cena jest niska, automatyka może przełączyć domowy system na ogrzewanie prądem. Oszczędności są znaczące - podkreślił Thorsen.
Sieć elektryczna od razy jest projektowana pod kątem maksymalnej oszczędności energii i ładowania samochodów elektrycznych. Ładowarki są integralną częścią nowego osiedla. Nawet pojedyncze budynki są wyposażone we własne magazyny ciepła, których można używać m.in. do uzyskiwania ciepłej wody użytkowej.
Charakterystyczną cechą miejscowego systemu ciepłowniczego jest niska temperatura pracy, rzędu 40 stopni. Dzięki temu można do niego przyłączać różne źródła odnawialne ciepła np. odzyskiwanego z dużych instalacji chłodniczych. Taki system powstaje w miejscowym supermarkecie, ciepło odpadowe z urządzeń chłodniczych sklepu, zamiast zostać rozproszone w powietrzu, będzie wychwytywane i kierowane do systemu ciepłowniczego.
Teraz, jak podkreślał Thorsen, jedynym dużym źródłem odnawialnym ciepła jest biomasa, ale w przyszłości mogą to być duże pompy ciepła. I nad nimi też się pracuje w Danii.
Kopenhaga w 2025 r. chce osiągnąć pełną neutralność, jeśli chodzi o emisję CO2. Cała Dania docelowo zamierza zrezygnować z paliw kopalnych.
Już w 2023 r. zużycie węgla w Danii spadnie do zera - powiedziała PAP Lykke Jeppesen z państwowego koncerny energetycznego Orsted (dawniej DONG). Dziś mamy farmy na morzu o mocy 5,2 GW, w 2022 r. planujemy 8,9 GW, a to moc w elektrowniach konwencjonalnych spadnie z 5 do 3 GW. To co zostanie, to będą jednostki kogeneracyjne, opalane biomasą - wyjaśniła. Dziś kogeneracja jest jedynym dostępnym źródłem dużych ilości ciepła, być może w przyszłości będą to wielkie pompy ciepła, ale na razie są dopiero projektowane - podkreśliła Jeppesen.
Jak przekonywała, dzięki temu, że od 2009 r. koncern w zasadzie inwestuje jedynie w OZE, zatrudnienie wzrosło o 30 proc., a jednocześnie udało się obniżyć koszty energii wiatrowej. Według danych Orsteda w 2012 r. morskie wiatraki produkowały energię elektryczną po 165 euro za MWh, a w 2017 r. - już po 65 euro. Produkcja wiatraków na lądzie Orsteda była jeszcze tańsza - 55 euro. Dla porównania, w 2017 koszt produkcji fotowoltaiki wynosił 66 euro za MWh, źródeł gazowych 70 euro, a węglowych 72 euro.
Wojciech Krzyczkowski (PAP) / zdj. ilustrac.