Trzeba umożliwić rolnikom sprzedaż żywności wytwarzanej przez nich, gdyż jest ona znacznie zdrowsza niż wytwarzana przemysłowo - przekonywał w poniedziałek poseł Jarosław Sachajko (Kukiz'15). Jego klub złożył projekt ustawy w tej sprawie, który czeka na rozpatrzenie.
Konferencja prasowa w Sejmie "Żywność bezpośrednio od rolnika, a żywność przemysłowa" odbyła się z inicjatywy klubu Kukiz'15. Wzięli w niej udział przedstawiciele Międzynarodowej Koalicji dla Obrony Polskiej Wsi (ICPP), m.in. rolnicy zainteresowani sprzedażą przetworzonej żywności z własnego gospodarstwa.
"Trzeba uzmysłowić mieszkańcom miast jaka jest kolosalna różnica między żywnością sprzedawana bezpośrednio przez rolników, a tą żywnością, ze sklepów czy supermarketów" - zaznaczył Sachajko. Poinformował, że klub "Kukiz'15" złożył dwa miesiące temu projekt ustawy "o sprzedaży żywności przez rolników". Obecnie ten projekt czeka na rozpatrzenie przez Komisję Ustawodawczą Sejmu, gdyż według prawników jest ona niezgodna z prawem unijnym - wyjaśnił poseł.
Jest potrzeba szybkiego uchwalenia przepisów, które pozwolą na sprzedaż np. dżemów, serów czy pieczywa produkowanego przez rolnika ze zdrowych produktów, niezawierających żadnych aromatów, środków konserwujących czy stabilizatorów - przekonywała Jadwiga Łopata, właścicielka gospodarstwa edukacyjnego Ekocentrum ICPPC, laureatka nagrody Goldmana (ekologiczny Nobel).
W Unii Europejskiej dopuszczonych jest do stosowania w żywności ok. 2,7 tys. aromatów, co owocuje tym, że każdego roku do żywności dodaje się około 170 tys. ton tych aromatów w samej tylko UE. Do tego do żywności trafia ponad 300 dodatków konserwujących i stabilizujących, które rzekomo poprawiają walory jakościowe tych produktów - dodała.
O tym, że żywność produkowana przemysłowo nie jest taka świeża i bezpieczna, jak zapewniają firmy, świadczą częste skandale z "żywnością w roli głównej". Np. sprawa kurczaków zarażonych bakteriami sprzedawanych w supermarkecie, fałszowanie wołowiny koniną, mleko zatrute melaminą, MOM (mechanicznie oddzielane mięso) dodawane do jedzenia dla dzieci itp. - wyliczała Łopata.
Zdaniem przedstawicieli ICPPC, fakty te przemawiają za tym, żeby Polakom zapewnić łatwiejszy dostęp do żywności dobrej jakości. Żywność od rolnika jest bezpieczna - podkreślała Jolanta Dal, rolniczka z Podkarpacia.
Projektowane przepisy zakładają dopuszczenie w ramach sprzedaży żywności przez rolników wyłącznie produktów żywnościowych przetworzonych w sposób naturalny i tradycyjny, bez sztucznych i identycznych z naturalnymi dodatków, produkowanych na terenie własnego gospodarstwa rolnego. Artykuły te będą musiały być oznakowane, m.in. powinny zawierać adres gospodarstwa i przybliżony skład produktu.
Rolnik mógłby sprzedawać żywność m.in. w miejscach, w których produkty zostały wytworzone, w miejscach zamieszkania sprzedającego lub kupującego, a w szczególności w zakładzie detalicznym przy gospodarstwie rolnym, na targowiskach oraz targach, na festynach, wystawach, dożynkach itp., w handlu obwoźnym i obnośnym, wysyłkowo, przy drogach na prowizorycznych stoiskach za odpowiednim zezwoleniem od zarządcy dróg lub właściciela terenu.
Według projektu "domniemywa się, że skoro rolnik jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo żywności oraz zapewnić warunki higieniczne dla produktów do spożycia w ramach własnego gospodarstwa domowego, to jest również w stanie w ten sam sposób przygotować produkty przeznaczone do sprzedaży". Za jakość wytworzonych produktów odpowiada rolnik.
Autorzy projektu proponują, by nieopodatkowany był przychód z tytułu sprzedaży bezpośredniej przez rolnika do 75 tys. złotych rocznie. A osoba prowadząca działalność rolniczą miałaby prowadzić ewidencję sprzedaży w "celach dowodowych".
(PAP)