2020 rok zaskoczył wszystkich, zarówno producentów, jak i konsumentów. Pandemia spowodowała, że w bardzo szybkim tempie musieliśmy nauczyć się funkcjonować w dynamicznie zmieniających się warunkach. Niepewność i poczucie braku stabilizacji stało się codziennością. Wydawać by się mogło, że z tego kryzysu branża spożywcza wyjdzie obronną ręką, jednak skutki wprowadzanych lockdownów, a także znaczne pogorszenie się stanu europejskich gospodarek zaburzyło działalność polskich producentów. O wyzwaniach i nowych możliwościach opowiada Barbara Woźniak, Pełnomocnik Zarządu Ferm Drobiu Woźniak, oraz Katarzyna Gawrońska, Dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację związaną z pandemią to dziś największym wyzwaniem, jak i zagrożeniem jest prowadzenie działalności. Branża spożywcza zawsze była zmienna, nieprzewidywalna, ale po trudnych okresach sprzedażowych następowały lepsze. W obecnej sytuacji nie da się ukryć, że popyt jest zdecydowanie niższy, na co ogromny wpływ ma wręcz globalne zamknięcie czy ograniczenie działalności firm z sektora HoReCa, a co za tym idzie wolumen sprzedaży spadły w dół. Wiąże się z tym wiele trudnych decyzji, które należy podejmować każdego dnia
- podkreśla Barbara Woźniak, Pełnomocnik Zarządu Ferm Drobiu Woźniak.
Spodziewamy się, że w pierwszej części roku zamknięcie sektora HoReCa będzie ograniczało popyt na jaja. Sytuacja ta będzie jednak częściowo równoważona zmniejszoną podażą jaj, za którą będzie odpowiedzialna grypa ptaków. Wpływ epizoocji będzie polegał przede wszystkim na zmniejszaniu pogłowia niosek oraz na efektach psychologicznych skłaniających część przemysłowych uczestników rynku do zwiększania zapasów. Mamy nadzieję, że druga część roku będzie dla producentów jaj bardzo dobra. Warunkiem jest oczywiście ogólnoświatowy sukces w walce z koronawirusem, co spowoduje skokowy wzrost popytu ze strony przetwórstwa, między innymi ze względu na otwarcie restauracji i hoteli
– mówi Katarzyna Gawrońska, Dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Nowe możliwości to dla nas przede wszystkim nowe kierunki eksportu. Już po wybuchu pandemii był to m.in. Singapur. Kolejnym pozytywem jest także duża dywersyfikacja rynku: otwarcie się na dużych graczy, którzy są w stanie obsłużyć mniejsze rynki. Kraje słabiej ustrukturyzowane gospodarczo sięgające po pomoc w zaopatrzeniu w żywność z innych regionów. Dodatkowo rośnie rola jaj przetworzonych, czyli proszków i płynów, które zachowują właściwości i wartości odżywcze produktu, ale mają o wiele dłuższy termin przydatności do spożycia. Co teraz, jest szczególnie ważne dla branży HoReCa
– dodaje Barbara Woźniak.
Bierzemy pod uwagę nie tylko zapotrzebowanie europejskiego przemysłu spożywczego, ale także fakt, że Unia Europejska jest kluczowym dostawcą jaj w skorupkach i suszonych produktów jajecznych w skali globalnej. Pewnym zagrożeniem dla pozytywnych wizji przyszłości może być ewentualne zwiększenie konkurencji na rynku brytyjskim gdzie na równych prawach z polskimi dostawcami mogą pojawić się nasi konkurenci z Ukrainy czy nawet Stanów Zjednoczonych. Obawiamy się także nastrojów protekcjonistycznych u jednego z naszych największych odbiorców, w Czechach. Problemem może być również agresywna konkurencja cenowa między wielkimi światowymi producentami, którzy będą chcieli nadrabiać stracony przez pandemię COVID czas
– podsumowuje Katarzyna Gawrońska.
Na przestrzeni najbliższych lat, zmienią się proporcje w systemach chowu. Dzisiaj przeważa chów klatkowy, ale już niedługo to ściółka odegra główną rolę. Zwiększy się też podaż jaj z wolnego wybiegu - choć w tej kwestii jest jeszcze wiele znaków zapytania. W tym zakresie ważną rolę mogą odegrać czynniki związane ze środowiskiem, jego ochroną, gdyż ta metoda chowu najbardziej ingeruje w otoczenie. Wszelkie zmiany na przestrzeni kolejnych lat będzie wyznaczała polityka cenowa produktu oraz polityka związana z ochroną środowiska, dbałością o klimat i w ślad za tym będą musieli podążać producenci. Dlatego tak ważne jest unowocześnianie, modernizowanie produkcji w ramach zrównoważonej produkcji oraz głos konsumentów, czyli poszanowanie wszystkich stron
– podkreśla Barbara Woźniak.
Rozwój alternatywnych w stosunku do klatkowych metod chowu kur jest w Polsce trudny. Konsumenci w naszym kraju kierują się w swoich wyborach ceną jaj, a jaja z chowu klatkowego są – jako gwarantujące największą efektywność produkcji – najtańsze. Dlatego w 2021 roku nie spodziewamy się przełomu. Wydaje się jednak, że w dłuższym okresie, wolno, ale systematycznie produkcja alternatywna będzie zyskiwała na znaczeniu
– dodaje Katarzyna Gawrońska.
Bez wątpienia zrównoważona produkcja, będzie tym co zdeterminuje lata dwudzieste tego wieku. W ciągu najbliższej dekady powinniśmy poczynić, jak najwięcej zmian, by chociaż spowolnić negatywny wpływ na środowisko. Miejmy nadzieję, że już wkrótce pandemia Covid-19 stanie się mglistym wspomnieniem, a nasze wysiłki skupią się na zmianach, które wesprą globalną walkę ze zmianami klimatu.
Biuro prasowe Ferm Drobiu Woźniak