Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Kanadyjski system kwot produkcji, którego nie chcą USA

13 sierpnia 2018
Kanadyjski system kwot produkcji, którego nie chcą USA

Jednym ze spornych punktów w negocjacjach NAFTA jest kwestionowany przez USA, ale ceniony przez kanadyjskich farmerów system zarządzania kwotami produkcji. Kanadyjskie media wskazują, że istnieją scenariusze likwidacji obecnego systemu.

Portal dziennika Lapresse poinformował na początku tygodnia, że były konserwatywny premier Kanady Brian Mulroney, obecnie doradzający liberalnemu rządowi w kwestiach relacji kanadyjsko-amerykańskich, uważa, że należy zlikwidować kanadyjski kwotowy system produkcji mleka, drobiu i jaj.

„La Presse” donosiła też, że minister finansów Bill Morneau pracuje nad różnymi scenariuszami dla rynku rolnego, niektóre z nich uwzględniają likwidację kwot. W ramach umowy o partnerstwie transpacyficznym (TPP), negocjowanej jeszcze przez poprzedni konserwatywny rząd w Ottawie, Kanada miała w ciągu 10 lat wygasić system kwotowy dla farmerów mlecznych. Jednak jedną z pierwszych decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa było wycofanie się z TPP.

Powrót do likwidacji kwot to interesująca dla kanadyjskich mediów kwestia, bo jeszcze na początku czerwca br. premier Justin Trudeau zapewniał, że Kanada będzie chronić swój system kwotowy. Rząd prowincji Quebec już oznajmił, że będzie bronić tego systemu „za wszelką cenę”.

Znaczna część zamieszkałych przez producentów rolnych okręgów wyborczych tradycyjnie głosuje na konserwatystów, więc w Kanadzie system wsparcia rolnictwa jest również sprawą polityczną.

Kwoty wprowadzono pod naciskiem farmerów w latach 60. XX w., m.in. ze względu na nadprodukcję, niestabilność cen i dochodów. Od 1966 r. zaczął funkcjonować system wprowadzania mleka do sprzedaży, w roku 1972 uchwalono ustawę „o biurach komercjalizacji produktów rolnych”.

Rząd zdecydował się poprzeć system kwot, ponieważ obliczono, że dopłaty bezpośrednie byłyby nadmiernym obciążeniem dla budżetu. W USA wsparcie dla rolnictwa polega na dopłatach bezpośrednich i zakupach interwencyjnych. Tylko stan Wisconsin produkuje w ciągu roku tyle mleka ile cała Kanada.

Kanadyjski system kwotowy dla mleka, drobiu i jaj oznacza, że farmer chcąc sprzedawać swoją produkcję musi najpierw wykupić kwoty produkcji. Bardzo mali farmerzy (np. w Ontario hodowle do 99 kur niosek) są wyłączeni z kwot.

Według opracowań biblioteki parlamentu federalnego, w 2014 r. w Kanadzie było ponad 16 tys. farmerów korzystających z systemu, z czego większość w Quebec i Ontario. Rynkowa wartość kwot produkcji wynosi ponad 32 mld dolarów kanadyjskich.

W kanadyjskim systemie istnieją ceny minimalne. Przeciwnicy twierdzą, że zawyżają one ceny produktów nim objętych. Uniwersytet Manitoby obliczał, że rodziny o mniejszym dochodzie dopłacają rocznie w formie wyższych cen 339 dolarów (CAD) do utrzymania tego systemu, a rodziny zamożniejsze – 554 CAD. Przeciwnicy kwot wskazują też, że Australia i Nowa Zelandia wycofały się z ich stosowania. Zwolennicy kwot argumentują, że w ciągu trzech lat po zmianach, w australijskich miastach ceny mleka wzrosły o 27 proc., a na Nowej Zelandii ceny mleka są wyższe niż w Kanadzie – cytował portal Cbc.

System kwotowy określa też wysokość importu bezcłowego. Np. import produktów mlecznych jest bezcłowy do wysokości 10 proc. rynku kanadyjskiego. USA zezwala na bezcłowy import produktów mlecznych o wartości 2,75 proc. rynku krajowego.

Cła powyżej limitów importu wynoszą 270 proc. na mleko, 245 proc. na ser i 298 proc. na masło, ale, wbrew temu co twierdzi prezydent USA, Stany mają nadwyżkę w handlu produktami mlecznymi z Kanadą. W ub.r. wyniosła ona 474 mln dolarów amerykańskich, według danych amerykańskiego ministerstwa rolnictwa.

Równolegle do dyskusji o systemie kwot, w Kanadzie coraz więcej się mówi o tzw. suwerenności żywnościowej. Poświęcony polityce i kulturze magazyn „Briarpatch” opisywał w czerwcu br. walkę farmerów z przemysłowym rolnictwem na Wyspie Księcia Edwarda, znanej z uprawy ziemniaków. Wśród zagrożeń dla rolnictwa na wyspie wskazuje się monokulturę, nadmierne nawożenie i będącą ich skutkiem degradację gleby.

Pojawiają się więc organizacje walczące o przetrwanie rodzinnych farm, w tym - organizacje Indian. Np. Indianie Mi’kmaw stworzyli „Ogród Trzech Sióstr”, farmę, której nazwa odnosi się do północnoamerykańskiej tradycji równoległego uprawiania kukurydzy, dyni i fasoli. Pozwala to na regenerację gleby ze względu na odmienne składniki pobierane i oddawane ziemi w tych trzech uprawach. Wielkie korporacje „mają siedziby poza Wyspą, co oznacza, że eksploatują naszą ziemię i zasoby surowcowe, ale dochody przekazują na kontynent” - podkreślała Jill MacIntyre. Tymczasem suwerenność żywnościowa to dostęp do żywności, która rośnie „w sąsiedztwie i dla sąsiedztwa” - puentowała autorka.

Z Toronto Anna Lach (PAP)


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Wielu z nas zastanawia się nad tym, co mogą zrobić w swoim wolnym czasie, by móc...

Współczesny, dynamiczny świat z jednej strony ma wiele zalet, bo z roku na rok k...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę