Komisja Europejska powinna walczyć z barierami, jakie państwa członkowskie wprowadzają dla producentów żywności - przekonywali podczas czwartkowej debaty w Strasburgu europosłowie. KE zadeklarowała wprowadzenie zmian w prawie i prowadzenie dochodzeń.
Debata w tej sprawie w Parlamencie Europejskim to skutek zapytania skierowanego do KE przez szefa komisji rolnictwa PE Czesława Siekierskiego (PSL, EPL).
"W ostatnich latach obserwujemy wzrost protekcjonizmu wśród krajów członkowskich UE. (...) Szacuje się, że ponad 30 proc. produktów eksportowanych pomiędzy krajami Unii napotyka bariery. To bardzo niepokojące zjawisko, ponieważ zagraża funkcjonowaniu największego projektu europejskiego, jakim jest wspólny rynek" - mówił Siekierski.
Jak przekonywał, skutki protekcjonistycznych działań mogą negatywnie wpłynąć na funkcjonowanie małych i średnich przedsiębiorstw branży rolno-spożywczej.
W podobnym tonie wypowiadali się inni europosłowie. "Mówi się o tym, że jednolity rynek został już sfinalizowany, ale ja mam wrażenie, że tak naprawdę się od niego oddalamy. Niemcy np. mają coraz więcej oznaczeń narodowych i izolują swój rynek od innych produktów" - podkreślał niemiecki europoseł Albert Dess z Europejskiej Partii Ludowej.
O tym, że trzeba zapewnić lepszy przepływ towarów pomiędzy krajami UE, mówił też Marc Tarabella z frakcji socjalistów. Jego zdaniem należałoby równocześnie zaostrzyć kontrole towarów importowanych z państw spoza UE.
Również Beata Gosiewska (PiS, EKR) zwracała uwagę, że liczne przeszkody wprowadzane przez państwa członkowskie są niczym innym jak przejawem dyskryminacji skierowanej przeciw eksporterom żywności w UE. "Dlaczego KE nie podjęła, skoro problem powstał nie dzisiaj, skutecznych działań zapobiegających tym utrudnieniom?" - pytała europosłanka.
Komisarz UE ds. transportu Violeta Bulc podkreślała, że KE zgadza się z obawami wyrażonymi przez posłów, bo jednolity rynek dla produktów żywnościowych nie może być zakłócany przez działania protekcjonistyczne. "To może naruszyć konkurencyjność łańcucha dostaw" - wskazywała.
Bulc przypomniała o unijnej zasadzie wzajemnego uznawania, zgodnie z którą dobra znajdujące się na rynku w jednym kraju mają prawo do swobodnego przepływu do innych państw.
Zapowiedziała, że KE dokona w 2017 roku przeglądu rozporządzenia w sprawie wzajemnego uznania. Dodała przy tym, że KE jest gotowa przeprowadzać dochodzenia dotyczące podmiotów, które mogą być dyskryminowane. Jej zdaniem nie ma jednak potrzeby przygotowywania specjalnych regulacji tylko dla branży spożywczej.
Nieuzasadnione, częste kontrole sanitarne, czarny PR, dodatkowe wymogi dokumentacyjne i certyfikacyjne to tylko niektóre z barier utrudniających życie polskim producentom żywności działającym na rynkach UE.
Pokazuje to ubiegłoroczny raport "Bariery pozataryfowe dla polskich eksporterów żywności w Unii Europejskiej", na który powoływali się europosłowie. Wynika z niego, że Czechy, Niemcy i Wielka Brytania to trzy państwa, w których eksporterzy żywności najczęściej spotykają się z utrudnieniami.
"Jako producenci żywności, przetwórcy, zwracamy uwagę już od dwóch lat na fakt, że praktyki protekcjonistyczne, bariery pozataryfowe na wspólnym rynku wykazują tendencję rosnącą" - mówił w środę na konferencji prasowej w Strasburgu dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner.
Autorzy opracowania PwC wskazują, że przyczyną rosnącego nacisku na polskich producentów jest paradoksalnie ich sukces. Od 2008 roku wartość eksportu polskiej żywności wzrosła o prawie 70 proc. Całkowita wartość produktów żywnościowych eksportowanych z Polski do innych państw UE wzrosła z 8,3 mld euro w 2008 roku do 13,9 mld euro w roku 2014. Tymczasem koszty pokonania barier szacowane są na około 4 proc. całkowitej wartości eksportu.
Negatywnym liderem działań takich jak stawianie sztucznych barier czy negatywnych kampanii - według analizy przeprowadzonej na podstawie deklaracji polskich producentów - są bezapelacyjnie Czechy. To tam nasi eksporterzy najczęściej spotykają się z podwyższoną częstotliwością kontroli sanitarnych i negatywnymi kampaniami prasowymi.
Tymczasem według producentów żywności procedury, jakimi dysponuje UE w zwalczaniu barier handlowych, nie działają odpowiednio szybko. Zdarza się, że bariera - mimo że jest sprzeczna z prawem UE - funkcjonuje przez cztery lata, przez co eksporter wypada z danego rynku.
Krzysztof Strzępka (PAP)