Ponad 270 maturzystów z I LO w Zduńskiej Woli musi co miesiąc wpłacać do szkolnej kasy po 10 zł, aby... móc przystąpić do egzaminu dojrzałości - pisze "Dziennik Łódzki".
Szkole brakuje odtwarzaczy CD i komputerów, żeby - zgodnie z wymogami resortu edukacji - przeprowadzić nową maturę, a nie ma pieniędzy na zakup sprzętu. Podobnie jest w większości liceów w naszym regionie. Tam też dyrektorzy rozważają przeprowadzenie "zrzutki na maturę" lub wypożyczenie sprzętu od uczniów i nauczycieli - donosi gazeta.
"Nie jesteśmy w stanie sami udźwignąć kosztów egzaminu" - mówi Wojciech Tyrakowski, dyrektor I LO w Zduńskiej Woli. "Wydatki związane z ewentualną odpłatnością dla nauczycieli zasiadających w komisjach oraz niezbędny sprzęt sięgną 90 tys. zł. Tymczasem z pisma, jakie otrzymaliśmy z ministerstwa, wynika, że nie dostaniemy pieniędzy na matury. Starostwo też nas nie dofinansuje" - dodaje dyrektor.
Rodzice mają mieszane uczucia. "Ponoć matura jest bezpłatna, a tu proszę, 100 zł trzeba zainwestować" - mówi Stanisław Meller, ojciec maturzystki ze Zduńskiej Woli. Dyrektor I LO zastrzega, że opłaty są dobrowolne, ale podkreśla, iż 10 złotych to nie jest duża kwota.
W Łodzi władze miasta obiecały szkołom po 7 tys. zł na organizację matur. Nauczyciele twierdzą, że to zdecydowanie za mało. Ministerstwo edukacji wymaga na przykład, by szkoły miały osobne sejfy do przechowywania materiałów (arkuszy, płyt CD itp.), które okręgowa komisja egzaminacyjna przekaże tuż przed maturą. Taki "skarbiec" kosztuje nawet kilka tysięcy złotych. Szkoły muszą też zadbać o odtwarzacze płyt kompaktowych, które zostaną wykorzystane na egzaminach z języków obcych "- informuje "Dziennik Łódzki".