Uniwerytet Mikołaja Kopernika zamyka swoją stołówkę. Od 1 lipca przestaną też działać akademickie bary. Uczelnia nie ma pieniędzy, by je utrzymywać. Po podwyżce cen, drastycznie spadła ilość sprzedawanych posiłków.
Niestety wiekszość stałych bywalców musiała zrezygnować z obiadów w akademickiej stołówce. Kiedy w październiku ubiegłego roku weszła w życie nowa ustawa o pomocy materialnej dla studentów, placówka musiała zacząć utrzymywać się sama. Wtedy ceny posiłków poszły w górę o 100 proc.
Po podwyżce liczba kupujących obiady na stołówce drastycznie spadła. W ubiegłym roku codziennie jadło tu 2500 osób, dziś tylko 500. Placówka zaczęła przynosić straty, zaczęto więc szukać oszczędności.
Władze uczelni chcą stołówkę i bary akademickie oddać w ajencje. Pierwszeństwo będą mieli pracownicy tych placówek, jeśli się jednak nie zgodzą, przejmie je prywatny właściciel. Wtedy ponad 50 osób będzie musiało pożegnać się z pracą.
Dyrektor przekonuje, że wszyscy zwolnieni pracownicy stołówki wrócą na uczelnię w ciągu dwóch najbliższych lat.