Do rozpoczęcia roku szkolnego zostało coraz mniej czasu. Dla bieszczadzkich samorządowców oznacza to coraz mniej czasu na rozwiązanie stojących przed nimi problemów. Oni w tym czasie muszą znaleźć sposób na załatanie dziur w budżetach podległych im szkół. Głowią się, bo nie mogą już liczyć na pomoc Agencji Nieruchomości Rolnych. Dawna Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa, która wspierała dożywianie i dowóz dzieci z terenów popegeerowskich ma teraz nowe zadania i nowe wydatki.
Tylko w bieszczadzkiej gminie Czarna dzięki wsparciu agencji finansowano obiady dla ponad setki dzieci z popegeerowskich osiedli. Agencja przestała także wspierać dowóz dzieci do szkół. Koszty te spadły na budżet gminy. Agencja Nieruchomości Rolnych tłumaczy się trudną sytuacją finansową i nowymi zadaniami, jakie na nią nałożono. Chodzi między innymi o skup ziemi rolnej. Mimo to agencja chce więcej pieniędzy przeznaczać na inne formy pomocy byłym pracownikom PGR-ów. Porównajmy:
W ostatnich trzech latach ponad pięciokrotnie spadały nakłady na dożywianie i dowóz dzieci oraz wyposażenie szkół. W tym samym okresie z 1600 tys. złotych do 5 milionów wzrosły nakłady na stypendia fundowane przez agencję. Bieszczadzcy samorządowcy twierdzą jednak, że nie są przygotowani na tak radykalne zmiany.
Samorządowcy liczą, że pieniądze przynajmniej na dożywianie dzieci, znajdą się w budżecie wojewody.