Potrzeba tylko 17 mln zł, by wszystkie polskie placówki edukacyjne - od szkół podstawowych po uniwersytety - zyskały dostęp do szerokopasmowego internetu. Pieniądze może się i znajdą. Gorzej, że w szkołach nie ma komputerów.
Plany podłączenia do internetu polskiej oświaty przedstawił w poniedziałek w
Brukseli odpowiedzialny za łączność wiceminister infrastruktury Wojciech Hałka.
Dzięki tej internetowej ofensywie zmniejszyłaby się przepaść, jaka dzieli Polskę
nie tylko od większości państw Unii Europejskiej, ale i innych kandydatów. W
Polsce, według raportu Komisji Europejskiej "eEurope+ 2003", liczba użytkowników
Internetu to 14 na 100 mieszkańców (to dane z 2001 r. - według najnowszych badań
z sieci korzysta blisko jedna czwarta Polaków - red.). W Unii średnia to ok. 40
proc., a w Słowenii -niemal połowa.
Główną barierą rozwoju internetu w
Polsce jest brak komputerów (na 100 mieszkańców przypada u nas tylko 12,5 sztuk,
w UE przeszło trzykrotnie więcej, w Słowenii jest ich 31 na 100 mieszkańców, a w
Czechach ponad 20). Kolejna przeszkoda to najwyższa ze wszystkich państw w Unii
cena połączenia z siecią - w Polsce to 20,5 proc. średnich miesięcznych dochodów
gospodarstwa rodzinnego, gdy w Słowacji to 15 proc., w Czechach 5,5 proc., a na
Cyprze zaledwie 0,8 proc. Z sondaży wynika, że użytkownicy internetu w Polsce
gotowi byliby wydawać za dostęp do sieci tylko 2,9 proc. miesięcznych dochodów,a
więc niemal dziesięciokrotnie mniej niż dziś.
- W projekcie nowego
prawa telekomunikacyjnego kierowanego właśnie do Sejmu proponujemy opłacenie ok.
35 tys. placówek oświatowych pełnego kosztu podłączenia do internetu - mówi
Hałka. - Można by to zrobić w jeden rok, gdyby w budżecie znalazły się
pieniądze.
Według Hałki chodzi o 17 mln zł. O wyborze dostawcy
decydowałby dyrektor szkoły lub samorząd terytorialny. Środki te byłyby dostępne
też dla szkół niepublicznych i ponad 8 tys. publicznych bibliotek.
W tzw.
Agendzie Lizbońskiej Unia postawiła sobie za cel, by wszystkie szkoły miały
stały dostęp do sieci. W Polsce plany udostępnienia internetu szkołom na
niewiele się zdadzą, jeśli dzieci nie będą miały komputerów, na których z owego
internetu można by skorzystać. W polskich podstawówkach na 100 uczniów są trzy
komputery (niespełna dwa z dostępem do sieci), w Czechach niemal dziewięć (ponad
sześć z internetem), a na Malcie - 23 (prawie połowa z internetem). W gimnazjach
i liceach nie jest lepiej: u nas niespełna cztery komputery na 100 uczniów, w
Rumunii przeszło 10, a na Węgrzech ponad 14.
Jeśli chodzi o klientów
indywidualnych, w Polsce stały dostęp do internetu ma ok. 500 tys. użytkowników
- połowa przez kablówki, ok. 180 tys. z Neostrady (TP S.A.). Średnia w UE jest
kilkakrotnie wyższa. W Korei, gdzie państwo uznało to za priorytet, 70 proc.
ludzi ma stały dostęp do internetu.