Siedemdziesiąt pięć procent organizacji studenckich przestało otrzymywać dofinansowanie z funduszy Unii Europejskiej. To efekt nowych przepisów dotyczących przyznawania pomocy organizacjom młodzieżowym.
Na czym polegają zmiany? Pieniądze mogą dostać teraz wyłącznie organizacje, które zatrudniają co najmniej jednego pracownika na pełnym etacie. A w większości zrzeszeń studenckich pracują wyłącznie wolontariusze.
Z raportu przedstawionego przez Nieformalne Forum Międzynarodowych Stowarzyszeń Studenckich (IFISO) wynika, że w 2003 roku nowe przepisy pozbawiły unijnej pomocy aż 75 procent stowarzyszeń działających w całej Europie. Pomoc z UE otrzymały jedynie te, które powiązane są z większymi organizacjami, partiami politycznymi lub Kościołami.
Jedną z "ofiar" nowego systemu jest AEGEE. Skupia ponad 17 tysięcy młodych ludzi, także z Polski. Stowarzyszenie organizuje letnie uniwersytety (podczas których studenci uczą się języków obcych), wymiany studenckie, pomaga w znalezieniu zagranicznych staży. Organizacje - właśnie takie jak AEGEE - ostrzegają, że bez unijnych funduszy będą musiały znacznie ograniczyć działalność.
IFISO krytykuje wprowadzone zmiany. - Nawet jeśli organizacja uzyska pomoc z UE, to wyda ją na pensje dla pracowników, a nie na swoją działalność - czytamy w raporcie. W takim kraju jak np. Belgia (gdzie siedziby ma większość instytucji UE) roczne zatrudnienie pracownika kosztuje około 40 tysięcy euro. A za ten sam okres średnia pomoc wynosi około 35 tysięcy euro.
Komisja Europejska tłumaczy, że musiała wprowadzić takie zapisy, żeby mieć pewność, że organizacja, która dostanie pomoc, nie zostanie nagle rozwiązana czy po wykorzystaniu pieniędzy nie przestanie funkcjonować. - Jest wiele stowarzyszeń, które swoją działalność opierają na wolontariacie i funkcjonują od kilkudziesięciu lat bez żadnych problemów - przypomina jednak w swoim raporcie IFISO.
.png)
.jpg)
Zaloguj przez Facebook
