Zatrzymano czterech nastolatków, którzy dzwonili na policję i informowali o rzekomym podłożeniu bomby w ich szkole - Technicznych Zakładach Naukowych w Częstochowie. Za odwołanie w ten sposób lekcji dostawali pieniądze od wdzięcznych kolegów.
"Wiemy o czterech przypadkach, w których ci zatrzymani dzwonili na policję
z informacją o podłożeniu bomby w szkole. Przypuszczamy, że mogli wykonać więcej
podobnych telefonów, sprawdzamy to" - powiedziała w poniedziałek nadkomisarz
Katarzyna Staciwa z częstochowskiej policji.
Z posiadanych przez
policjantów informacji wynika, że zatrzymani zbierali drobne pieniądze za
przyczynienie się do odwołania sprawdzianu lub niewygodnej lekcji. Były to
kilkudziesięciozłotowe kwoty.
Teraz nastolatki odpowiadają za
powiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Najstarszemu z zatrzymanych,
17-latkowi, grozi grzywna, kara ograniczenia wolności, a nawet do dwóch lat
więzienia. Trzej o rok młodsi chłopcy odpowiedzą przed Sądem
Rodzinnym.
Niezależnie od tego, rodzice chłopców mogą zostać zobowiązani
do wypłaty odszkodowania za ewakuację uczniów szkoły, działania policji i
pogotowia. Policja szacuje, że koszt wszystkich akcji, które sprowokowali
zatrzymani, może przekroczyć kilkadziesiąt tysięcy złotych.