Portrecik w ozdobnej oprawce? A może wspólna fotografia z ukochaną panią? Nic z tych rzeczy. Zanim dyrektor wpuści fotografa do szkoły czy przedszkola, powinien zapytać o zgodę rodziców.
W najbliższych dniach kurator wystosuje do dyrektorów placówek oświatowych
pismo informujące o absolutnym zakazie prowadzenia w szkołach i przedszkolach
sprzedaży książek bez zgody kuratora oświaty.
- To nie może odbywać się
bez kontroli, zwłaszcza że wiele książek nafaszerowanych jest błędami
merytorycznymi. Wolę sam wcześniej obejrzeć polecaną pomoc dydaktyczną -
uzasadnia Stanisław Rusznica, podkarpacki kurator oświaty.
Szkoły i
przedszkola stanowiły do tej pory wymarzony teren dla osób i firm szukających
zarobku. Teatrzyk, pantonima, zdjęcie do legitymacji, książki - zna to każdy
rodzic.
- Co jakiś czas dzieci przynoszą ze szkoły nowy "świetny" zbiór
zadań, który na pewno przyda się w nauce. Niby nie trzeba go kupować, ale
dziecko jest odpowiednio ustawione przez nauczycielkę i wymusza zakup - mówi
Iwona Wnęk z Rzeszowa.
Najbardziej nachalni i przebiegli są fotografowie. Zwykle proponują zdjęcia "na własne ryzyko". Przekonują, że zrobią fotki wszystkim dzieciom, ale rodzice nie muszą ich kupować. - To psychologiczny chwyt. Rodzic czy dziadek, widząc zdjęcie swojej pociechy wysupła z portfela nawet ostatnie grosze. Tylko raz dałam się na coś takiego nabrać. Teraz mówię dość - mówi Alicja Bialic, dyrektor Przedszkola nr 34 w Rzeszowie. - Zawsze z rodzicami uzgadniam, czy chcą zdjęcia. Okazuje się, że na 140 przedszkolaków zaledwie 2-5 rodziców reflektuje na taką transakcję. Reszta woli sama zrobić zdjęcia np. podczas zabawy mikołajkowej.
Stanisław Rusznica, podkarpacki kurator oświaty nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z żerowaniem firm na rodzicach. - To naciąganie na niepotrzebne wydatki - mówi. - Najlepiej, gdy dyrektorzy i nauczyciele wspólnie z rodzicami decydują, czy jest potrzeba wpuszczenia do placówki kolejnego teatrzyku czy fotografa. W ten sposób unikną podejrzeń, że złakomili się np. na prezenty. Ponieważ zjawisko nasila się, mówimy stop - podkreśla kurator.