Dwustu dyrektorów wiejskich szkół z Podkarpacia stanęło do walki o unijne dotacje. Najlepsi mają szanse na spore pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego, które mają zamienić nudne, według uczniów, podstawówki i gimnazja - na "Szkoły Marzeń". Kto jeszcze nie wie o tym programie, musi się pośpieszyć.
Właśnie ze stereotypem nudnej szkoły, do której chodzi się z przymusu - będą walczyć wszyscy dyrektorzy, którzy skorzystają z programu Szkoła Marzeń. Każda wiejska podstawówka, gimnazjum czy szkoła ponadgimnazjalna, do której chodzą uczniowie ze wsi - ma szanse dostać nawet osiemdziesiąt osiem tysięcy złotych.
Szkoła w Bratkowicach chce je przeznaczyć na zajęcia pozalekcyjne, bo zawsze brakuje na nie pieniędzy. Dlatego nauczyciele, zamiast na ciepłych plażach - wakacje spędzają w szkole, przy papierkowej pracy. Program wymaga bowiem precyzji, a szanse na wygraną w konkursie mają tylko najlepsi. Po dokładnym wyliczeniu okazało się, że około 25-30 szkół skorzysta z pieniędzy, które przeznacza na to Europejski Fundusz Społeczny, a w części Ministerstwo Edukacji Narodowej. Wnioski można składać do piątego września w Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie. Do podziału wśród podkarpackich placówek jest ponad 2 miliony złotych.