Klient, który za 150 zł kupuje miesięczny dostęp do internetu, dostaje umowę z warunkami, które musi spełnić jedna i druga strona. Dzięki temu zyskuje prawo do reklamacji i sądu. 561 tys. studentów państwowych uczelni, którzy za semestr płacą od 1500 do 4000 zł, nie ma żadnych praw.
Sytuację ma zmienić nowe prawo o szkolnictwie wyższym, które zobowiązuje uczelnie, zarówno publiczne, jak i niepubliczne, do określenia warunków odpłatności za studia w formie umowy pisemnej. Problem w tym, że umowy podpiszą studenci, którzy rozpoczną naukę dopiero w roku akademickim 2006/2007. 561 tys. obecnych żaków wciąż nie będzie mogło negocjować wysokości opłat, reklamować złej jakości usług edukacyjnych i dochodzić swoich praw w sądzie.
- Umowa nie jest jedynym instrumentem zapewniającym jakość kształcenia - zauważa Grzegorz Buczyński, dyrektor Departamentu Nauki, Oświaty i Dziedzictwa Narodowego Najwyższej Izby Kontroli. Kierunki studiów, wymagania kwalifikacyjne nauczycieli akademickich, niezbędną ilość godzin na poszczególnych kierunkach określa ustawa, a na straży przepisów stoją minister edukacji narodowej i sportu oraz Państwowa Komisja Akredytacyjna.
W 2003 r. w 123 państwowych szkołach wyższych studenci zostawili ponad 1,92 mld zł, dostając w zamian tylko pokwitowanie. Wówczas dofinansowanie z budżetu państwa wynosiło prawie 5,34 mld zł. Najwięcej na płatnych studiach zarobiły szkoły ekonomiczne, najmniej artystyczne.
Jak działa taki nadzór w praktyce, pokazuje raport NIK o zamiejscowych jednostkach organizacyjnych. W Uniwersytecie Szczecińskim na filologii polskiej studenci zaoczni jednostek zamiejscowych realizowali raptem 36 proc. obowiązkowego programu. Podobnie jest w wielu, nawet bardzo renomowanych, szkołach, np. krakowskiej Akademii Ekonomicznej.
W 2000 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że czesne pobierane od studentów nie powinno przekraczać niezbędnych kosztów ponoszonych przez uczelnie na uruchomienie i prowadzenie działalności dydaktycznej. Z raportów NIK (o wyższych szkołach zawodowych i o finansowaniu działalności dydaktycznej) wynika jednak, że w większości uczelni to nie koszty decydują o wysokości opłat, a student nie wie, za co tak naprawdę płaci. W efekcie rok na studiach zaocznych na Wydziale Prawa na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu kosztuje 3970 zł, na Uniwersytecie Jagiellońskim 4400 zł, a na Uniwersytecie Warszawskim 6600 zł.